Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Dlaczego władze nie udostępnią wykazów umów, skoro już majstrują przy przetargach?

10-02-2014, 09:41

Sejm zgodził się na podwyższenie do 30 tys. euro progu wartości zamówień, przy których powstaje obowiązek stosowania ustawy o zamówieniach publicznych. To zmniejszy biurokrację przy zamówieniach, ale zmniejszy także przejrzystość działań władz. Problem dałoby się rozwiązać udostępniając wykazy wszystkich umów w sieci.

robot sprzątający

reklama


Przed weekendem Sejm przyjął nowelizację ustawy – Prawo zamówień publicznych oraz niektórych innych ustaw.

Ta nowelizacja ma podwyższyć z 14 do 30 tys. euro próg wartości zamówień, od którego powstaje obowiązek stosowania procedur przewidzianych w przepisach o zamówieniach publicznych. Zaproponowano też rozwiązania dla środowisk naukowo-badawczych oraz twórczych i artystycznych, które przewidują szczególne wyłączenia z obowiązku stosowania ustawy, nawet do 200 tys. euro, dla dostaw i usług.

Projekt umożliwia udzielenie zamówienia z wolnej ręki, gdy przedmiotem zamówienia są rzeczy wytwarzane wyłącznie do celów prac badawczych, eksperymentalnych, naukowych lub rozwojowych. Nowelizacja trafi teraz do Senatu.

Ryzyko mniejszej przejrzystości

Rząd i Sejm z pewnością mają rację co do tego, że rozpisywanie przetargu nie zawsze jest opłacalne. W przypadku niektórych przedsięwzięć naukowych i kulturalnych była to po prostu przeszkoda. Ustawa może więc usunąć wiele barier, ale ma ona jedną ogromną wadę - może zmniejszyć przejrzystość wydawania publicznych pieniędzy. Nie wynika to nawet z samej ustawy, ale z tego, że w Polsce nie jest łatwo o dostęp do informacji publicznej. Naszym urzędnikom brakuje czegoś, co nazwałbym "kulturą przejrzystości".

Obecnie jeśli jakiś urząd (np. ministerstwo) organizuje przetarg, wszyscy mogą zobaczyć ogłoszenie o przetargu, dowiedzieć się kto wygrał itd. Inaczej jest z zamówieniami bez przetargu. Możemy w ogóle nie wiedzieć, że np. Ministerstwo Edukacji Narodowej zawarło umowę na 7 tys. zł z ekspertem od dywanów (to nie jest żart). Teoretycznie każdy z nas może spytać o tę umowę w trybie dostępu do informacji publicznej. Wcześniej jednak musielibyśmy wiedzieć, że taka umowa została zawarta. Jeśli nie wiemy nic o umowach zawieranych przez urzędy, nie wiemy nawet o co pytać.

Informacja publiczna i... niedostępna

Przyjęta przez Sejm nowelizacja może zwiększyć liczbę takich umów, o których po prostu nie wiemy. Oczywiście możemy pytać urzędy o wszystkie zawarte umowy, a otrzymawszy ich wykaz możemy pytać o te najbardziej interesujące umowy. Jest to niestety proces długotrwały i męczący, zarówno dla urzędów jak i dla pytającego. Poza tym polskie urzędy nie zawsze odpowiadają na wnioski o dostęp do informacji publicznej. Niestety.

Podam tutaj przykład z własnego podwórka. Jeszcze w ubiegłym roku spytałem Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wszystkie zawarte przez to ministerstwo umowy, które dotyczyły serwisów społecznościowych. Odpowiedź na wniosek otrzymałem z dużym opóźnieniem, ale dowiedziałem się, że ministerstwo dnia 30.09.2013 roku zawarło umowę z firmą Mediapunto Sp. z o. o. na przygotowanie trzech zakładek na Facebooka.

W styczniu złożyłem kolejny wniosek  o udostępnienie kopii umowy z firmą Mediapunto. Do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi na ten wniosek. Konieczna będzie zapewne skarga do sądu.

Każdy obywatel na moim miejscu musiałby odejść z kwitkiem lub złożyć skargę. Ja jako dziennikarz mogłem zrobić coś jeszcze tzn. zgłosić się do biura prasowego ministerstwa z prostym pytaniem - dlaczego nie odpowiadacie na wniosek obywatela? Ministerstwo nie odpowiedziało na to pytanie. Ostatnio gdy do niego dzwoniłem to dowiedziałem się, że biuro prasowe zastanawia się nad tym pytaniem, ale nie potrafi nawet określić terminu, w którym mógłbym dostać odpowiedź. 

Sami więc widzicie, że nasze władze nie są zbyt przejrzyste jeśli chodzi o umowy zawierane bez przetargu. Teraz liczba i wartość takich umów ma wzrosnąć, a więc przejrzystość zmaleje.

Rozwiązanie - publiczne rejestry umów

Problem można łatwo rozwiązać, o czym Dziennik Internautów pisał w październiku ubiegłego roku. Wystarczyłoby stworzyć publiczne wykazy zawieranych umów, które byłyby udostępniane na stronach BIP urzędów.

Taki rejestr umów to prosta idea. Ministerstwo kupuje dywany? Informuje w BIP co kupiło i za ile. Urząd miasta kupuje odkurzacz? Informuje o tym w BIP. Biuro Spraw Nieokreślonych kupuje paczkę spinaczy? Informuje o tym w BIP.

Rejestr był, ale się zmył

Jak już wspominaliśmy, niektóre urzędy prowadzą rejestry umów i nawet je udostępniają. Są jednak i takie urzędy, które potrafią... zaprzestać prowadzenia rejestru umów. Tak przynajmniej wynika z sytuacji opisanej przez Piotra Waglowskiego w serwisie Vagla.pl.

Waglowski opisał przygody Adama Dobrawego, który wydobył z MEN wykaz umów, a następnie zawnioskował do MEN o opublikowanie tego wykazu w Biuletynie Informacji Publicznej. Niestety ministerstwo odpowiedziało mu, że... wniosek jest niemożliwy do zrealizowania, gdyż dnia 15.10.2013 roku MEN zakończyło prowadzenie rejestru umów! Ministerstwo zrobiło to, gdyż wprowadziło jakiś system finansowo-księgowy. Szczegóły w tekście pt. MEN zrezygnowało z prowadzenia wykazu umów i usprawniło system finansowo-księgowy

Drogi rządzie! Chcemy informacji!

Jeśli zbierzemy to wszystko razem to łatwo zrozumieć, dlaczego majstrowanie przy prawie przetargowym wzbudza obawy o mniejszą przejrzystość władz. Więcej pieniędzy będzie można wydać w taki sposób, aby nikt nie widział. Tutaj dodam, iż przyjęta przez Sejm ustawa nakłada na instytucje pewne obowiązki informacyjne, ale są one wciąż dalekie od przedstawionej wyżej idei publicznego wykazu umów.

Przetargi są złe. Brak przejrzystości również

Dodam w tym miejscu - aby było jasne - że wcale nie jestem fanem polskich przetargów. Świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że w pewnych sytuacjach konieczność zorganizowania przetargu jest tylko przeszkodą. Dobrze wiem, że procedury przetargowe czasem wręcz utrudniają wybranie oferty lepszej. Przegłosowana przez Sejm ustawa jest generalnie dobra, ale brak przejrzystości polskich urzędów dodaje do niej łyżkę dziegciu.

Sonda
Czy zgodzisz się, że urzędy powinny publikować rejestry zawieranych umów?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Nie chcę krytykować samej ustawy. Uważam jednak, że w kontekście prac nad ustawą należy przypomnieć o idei publicznie dostępnych rejestrów umów. Takie rejestry powinny istnieć i powinny być dostępne dla wszystkich.

W tym miejscu dodam, że w czasie prac nad ustawą w Sejmie padła propozycja, aby instytucja składająca zamówienie w kwocie pomiędzy 14 tys. a 30 tys. euro. zgłaszała informacje o zamówieniu w Biuletynie Zamówień Publicznych. Sejm się na to nie zgodził, ale moim zdaniem byłoby to i tak za mało przejrzystości. Powinniśmy wiedzieć o wszystkich umowach zawieranych przez urzędy, nawet jeśli dotyczą zakupu spinaczy.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:







fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik