Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Dlaczego technologie są droższe poza USA? Politycy żądają wyjaśnień

12-02-2013, 11:21

Dlaczego za urządzenia i oprogramowanie musimy płacić drożej niż Amerykanie? To pytanie Europejczycy, w tym także Polacy, zadają sobie nie od dziś, a politycy z Australii poszli o krok dalej - postanowili wezwać Apple, Microsoft i Adobe do złożenia wyjaśnień w zakresie polityki cenowej.

Amerykanie są narodem o wiele bogatszym od Polaków, ale czytnik książek Kindle mogą kupić od 69 dolarów, czyli za ok. 214 zł. Polak za ten sam czytnik zapłaci o ponad 200 zł więcej.

W przypadku sprzętu takiego, jak czytnik, można mówić o kosztach transportu, ale trudniej wytłumaczyć, skąd się biorą duże różnice w cenach np. muzyki cyfrowej. Kiedy zespół AC/DC udostępnił w iTunes pełną kolekcję swoich nagrań, była ona o 54% droższa dla klientów z Australii niż dla klientów z USA. Jeden towar, jeden sklep, a różnica w cenie wynosiła 80 dolarów!

Microsoft, Adobe i Apple na dywaniku

Australijscy politycy postanowili coś z tym zrobić. W maju ubiegłego roku tamtejsza Izba Reprezentantów uruchomiła konsultacje, w ramach których obywatele mogli nadsyłać informacje o nowych technologiach, których ceny wydawały się bezzasadnie zawyżone.

Wczoraj natomiast australijski Delimiter podał, że firmy Microsoft, Adobe i Apple zostały oficjalnie wezwane przez Parlament Federalny do wyjaśnienia swojej polityki cenowej przed komisją Izby Reprezentantów (zob. Delimiter, Please explain prices: Parliament subpoenas Apple, Microsoft, Adobe).

Delimiter podaje ciekawe informacje na temat dysproporcji cen Microsoftu i Adobe. Australijczycy musieli płacić za oprogramowanie Adobe (Creative Suite 6) nawet o 1400 dolarów więcej niż Amerykanie! Różnica w cenie chmurowego pakietu biurowego Microsoftu (Office 365) była o 76% wyższa od ceny amerykańskiej. Różnice w cenach produktów Apple dotyczą nie tylko muzyki w iTunes, ale także sprzętu.

Problem znany z Polski

Ten sam problem świetnie znają Polacy. Amerykanin może kupić nowiutkiego MacBooka Pro od 3,7 tys. zł (1200 dolarów), podczas gdy Polak musi zapłacić niecałe 5,6 tys. zł. W przypadku 15-calowego McBooka z wyświetlaczem Retina różnica w cenie pomiędzy Polską i USA wynosi ponad 4 tys. zł.

Wszyscy jesteśmy klientami

W tym miejscu można powiedzieć, że politycy nie powinni się mieszać do polityki cenowej firm, bo istnieje coś takiego, jak swoboda działalności gospodarczej. Jest to argument chybiony z trzech powodów.

  1. Niektóre firmy mają dominującą pozycję na rynku, a więc ich polityka cenowa ma wpływ na działanie rynku w całym kraju. 
  2. Państwo jest klientem dostawców nowych technologii, więc w jego interesie jest zadbanie o rozsądne ceny.
  3. Firmy takie, jak Microsoft czy Amazon, dość chętnie wtrącają się w politykę, potrafią nawet pisać prawo, zatem powinny się liczyć także z wpływem polityków na ich działania.

Winny biznes? Niekoniecznie!

Oczywiście to nie powód, aby już teraz ganić firmy za zawyżone ceny. Mogą one przecież wynikać z cech danego państwa, np. kosztów zatrudnienia pracowników w krajowych oddziałach, opłat licencyjnych, podatków, cła itd. Nie można więc wykluczyć, że różnice w cenach są naprawdę rozsądne i to bardziej państwo niż firmy ponoszą za to winę.

Analizując wydarzenia w Australii, trzeba więc powiedzieć, że dobrze się dzieje, iż ktoś próbuje wyjaśnić dysproporcje cenowe. Nie oznacza to jednak, że "politycy przygwoździli biznes" i będą mieli podstawy do obniżenia cen. Ze strony firm ta sprawa może wyglądać całkiem inaczej, ale z pewnością dobrze byłoby poznać wszelkie fakty, które pozwolą odkryć źródła zawyżonych cen.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *