Rząd chce, by niszczyć podsłuchane rozmowy, których treść nie ma związku z popełnionym przestępstwem. Ale zostawia sobie furtkę. Nie będą niszczone materiały, które są "istotne dla bezpieczeństwa państwa". Wystarczy, że szef ABW rozpocznie odpowiednią procedurę.
Rada Ministrów przyjmowała we wtorek projekt zmian w przepisach o kontroli operacyjnej pod hasłem ochrony prywatności osób rozpracowywanych przez służby specjalne. Rząd proponuje, by osoby, które przypadkowo zostały podsłuchane w trakcie kontaktu z rozpracowywanym przestępcą, mogły wnioskować do sądu o zniszczenie zapisów tych rozmów. Niszczone mają też być rozmowy niedotyczące przestępstwa, które nie są dowodem, a dotyczą spraw prywatnych i intymnych.
Ale z ustaleń DGP wynika, że polskie służby specjalne przeforsowały taką zmianę przepisów, które praktycznie powodują, że ochrona prywatności podsłuchiwanych zostanie pustym hasłem. Jak to możliwe?
Otóż rząd zostawił służbom furtkę w propozycji zmiany przepisów ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przyjęty we wtorek projekt ustawy mówi o możliwości "zachowania materiałów z kontroli operacyjnej, które nie są informacjami potwierdzającymi zaistnienie przestępstwa, lecz są istotne dla bezpieczeństwa państwa".
Więcej szczegółów w serwisie Dziennik.pl
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*