Rynek muzyczny od zawsze był jednym z filarów branży rozrywkowej. Stale podąża za bieżącymi potrzebami odbiorców i kreuje nowe trendy – także technologiczne. Niezależnie od tego czy jest to kwestia budowy instrumentów, nagrywania wokali czy odtwarzania muzyki – zawsze pojawiają się nowe rozwiązania, które próbują wyprzeć poprzednie. Czy to znaczy, że nośniki jakie znamy, jak np. płyty CD, odchodzą do lamusa? Wydaje się, że niekoniecznie.
reklama
Rynek audio już kilkukrotnie przechodził rewolucję związaną ze sposobem, w jaki słuchacze odtwarzają muzykę. Zawsze starano się poprawić jakość brzmienia oraz ułatwić dostęp do takich urządzeń. Teraz w prawie każdym domu można znaleźć przedmioty, upamiętniające tę drogę. Od płyt winylowych, poprzez kasety i płyty CD przeszliśmy do cyfrowych odtwarzaczy oraz serwisów streamingowych. Te ostatnie zdecydowanie królują na rynku. Według raportu Recording Industry Association of America łączne przychody z tytułu streamowania w muzyki w samych Stanach Zjednoczonych wynoszą 12,4 miliarda dolarów. To aż 83% wszystkich przychodów tamtejszej branży muzycznej. Jednak cyfrowe zasoby nie wyparły analogowych brzmień, a sprzedaż nośników CD ma się bardzo dobrze i… coraz lepiej.
W 2021 roku Polacy kupili ponad 1,3 miliona płyt z pierwszej setki rocznego zestawienia OLiS. W stosunku do roku 2020 oznacza to wzrost o 7%. Jest to tendencja globalna, zauważalna nie tylko na naszym podwórku. Według raportu RIAA w 2021 roku w USA sprzedano o 15 milionów płyt CD więcej, w porównaniu do poprzedniego roku. Świetne wyniki osiągnięto również na rynkach brytyjskim, francuskim, japońskim, hiszpańskim czy włoskim. Jest to pierwszy od 17 lat wzrost w tym segmencie.
Ludzie coraz chętniej sięgają po fizyczne nośniki, a powodów jest kilka. Przede wszystkim coraz większa liczba słuchaczy korzysta ze sprzętu audio z wyższej półki. Żeby wykorzystać ich potencjał, muzykę trzeba dostarczać w wysokiej jakości. Dźwięk pochodzący z płyty CD jest mniej skompresowany oraz przesyłany z wyższą prędkością niż ten np. ze Spotify. I nie trzeba być audiofilem, żeby poczuć różnicę.
Pomimo, że wielu producentów zaczęło odchodzić od produkcji urządzeń pozwalających odtwarzać płyty, nie znaczy to, że stały się one mniej dostępne czy droższe. Na rynku można znaleźć cały przekrój odtwarzaczy – od tanich, kompaktowych wież, po profesjonalne amplitunery. Rzadziej spotykanymi, ale równie ciekawymi rozwiązaniami, są wielofunkcyjne urządzenia łączące możliwość streamowania muzyki cyfrowo oraz odtwarzania płyt CD, jak np. MUSICSTATION marki Teufel. Dają one możliwość korzystania ze starszych, sprawdzonych rozwiązań, jednocześnie sięgając po nowe technologie.
Kolejnym powodem wzrostu popularności płyt CD jest fakt, że artyści nierzadko traktują wydanie fizyczne jako integralny element całego albumu. Coraz częściej otrzymujemy wydawnictwa wizualnie dopieszczone, które cieszą oko i uzupełniają wizję artystyczną muzyków. Wielu fanów kupuje CD właśnie po to, żeby w pełni doświadczyć tego, co artysta chce przekazać. Poza tym, takie albumy są atrakcyjne estetycznie, a w przypadku wydań limitowanych mają również wartość kolekcjonerską. Popularne staje się też kupowanie płyt CD w ramach wsparcia swojego ulubionego artysty. W tym przypadku korzyść jest obopólna – w końcu słuchacz dostaje muzykę w najwyższej jakości.
Biorąc pod uwagę te aspekty, możemy podejrzewać, że CD nie tylko nie zmierza ku końcowi swojej ery, ale przeżywa swoisty renesans. Coraz więcej słuchaczy nie tylko zwraca większą uwagę na sprzęt audio, który kupują, ale też na to, żeby dostarczać do niego dźwięki jak najwyższej jakości – przy okazji wzbogacając swoje kolekcje albumów. Co zatem z przyszłością fizycznych nośników? C.D. najwyraźniej nastąpi.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*