Przed takim problemem stanął jeden z Czytelników Dziennika Internautów, niebędący klientem Orange, którego adres e-mail został zarejestrowany do odbioru e-faktur w systemie tego operatora.
reklama
Nieco ponad dwa tygodnie temu na adres redakcji Dziennika Internautów dotarł e-mail od Czytelnika, którego najbardziej istotne fragmenty cytujemy poniżej:
19 sierpnia dostałem wiadomość od Orange o tym, że mój e-mail został zarejestrowany do odbioru e-faktur. Jako że nie jestem klientem Orange i nigdy nie rejestrowałem się u nich, prawie natychmiast skontaktowałem się z Orange (...) poprosiłem o natychmiastowe usunięcie (adresu e-mail - przyp. red.) i zasugerowałem w przyszłości weryfikację adresów, zwłaszcza że chodzi o przesyłanie faktur, które zawierają dane osobowe ich klientów.
Niestety pierwsza odpowiedź (nadal 19 sierpnia) była rozczarowująca, ale spodziewana - Orange poprosiło mnie o dane klienta (numer telefonu, imię i nazwisko właściciela numeru, kod abonencki, PESEL, adres itp.), sugeruje to odpowiedź wg tabelki bez dokładniejszego przeczytania wiadomości. Ponownie, tego samego dnia, wysłałem odpowiedź, żądając usunięcia danych i akcentując, że nigdy w Orange konta nie zakładałem, że ktoś podał fałszywy e-mail, że przetwarzają moją daną osobową (adres e-mail) bez mojej zgody oraz że będę otrzymywać cudze faktury!
Kolejna odpowiedź (22 sierpnia) była jeszcze mniej pomocna - Doradca ds. Obsługi Klienta Indywidualnego poinformował mnie, że klient taki e-mail podał i nie mają możliwości jego weryfikacji oraz że e-mail nie jest daną osobową (co ciekawe, przeczy to postanowieniu GIODO, brawo Orange). Niezwłocznie napisałem ponownie do Orange, argumentując, że nie mają racji (...) Następna odpowiedź (26 sierpnia) sugerowała, że Orange coś zrobi w kierunku rozwiązania problemu (...)
Tak oto, dziś (12 września) dostałem e-mail "E-Faktura Orange dla konta 1.11xxxxxx". Oczywiście zawierający fakturę klienta i dane prywatne tejże osoby! Osobiście ponownie napisałem do Orange (kpiny dosłownie sobie robią) oraz do DI, bo nie wiem, co robić. Nie życzę sobie, by firma przetwarzała mój adres e-mail, a zwłaszcza do cudzego kontaktu.
Poprosiliśmy o zajęcie się tą sprawą Wojciecha Jabczyńskiego, rzecznika firmy Orange. Już po godzinie otrzymaliśmy krótką odpowiedź: Sprawdziliśmy i rzeczywiście nasi pracownicy wprowadzili do systemu błędny adres. Przepraszamy klienta za pomyłkę, która została już skorygowana.
Problem, zdawałoby się, został rozwiązany. Czytelnik poprosił nas jednak o sugestię, jak postępować w podobnych sytuacjach w przyszłości, a konkretnie: jak zmusić firmę do usunięcia adresu e-mail, jakie prawo cytować oraz czy postępowanie/zaniedbanie ze strony Orange można nazwać naruszeniem prawa, którego łatwo można było uniknąć?
Postanowiliśmy zasięgnąć opinii prawnika. Na pytania Czytelnika odpowiedział Radosław Pluciński z Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Pluciński, Madej & Partnerzy:
Ze stanu faktycznego przedstawionego przez Czytelnika wynika, iż otrzymywał fakturę firmy Orange z danymi osobowymi innej osoby na swój adres e-mail. Najprostszym i najszybszym moim zdaniem rozwiązaniem byłoby zgłoszenie tego problemu jako wykroczenia na policję na podstawie art. 24 Ustawy z dnia 18 lipca 2002 o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zgodnie z powołanym artykułem kto przesyła za pomocą komunikacji elektronicznej niezamówione informacje handlowe, podlega karze grzywny. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. Po zgłoszeniu na policję i otrzymaniu potwierdzenia przyjęcia wysłałbym ten wniosek do firmy Orange. Odrębną kwestią jest naruszenie danych osobowych osoby, na którą była wystawiona faktura i tutaj inicjatywa należy raczej do osoby, której dane osobowe zostały naruszone i znajdowały się na fakturze.
W opisanym wyżej przypadku obyło się bez zgłaszania sprawy organom ścigania, z pewnością warto jednak o takiej możliwości pamiętać.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Grooveshark naruszał prawa autorskie, bo... zbyt wiele wymagał od pracowników
|
|
|
|
|
|