Mieszka wokół niego 16 proc. globalnej populacji, kryje on pod dnem ropę, gaz oraz kilka metali, stanowi ważne źródło żywności, a mimo to nie jest dobrze zbadany. Teraz jest szansa, że to się zmieni.
reklama
Jakkolwiek dziwne się to może wydawać, o Oceanie Indyjskim wiadomo wciąż stosunkowo niewiele. Najmniejszy z oceanów nigdy nie został tak dokładnie zbadany, jak dwa pozostałe (przy uwzględnieniu podziału Wszechoceanu na trzy akweny). Teraz ma się to zmienić. Z projektem lepszego poznania Oceanu Indyjskiego wychodzi Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation (CSIRO), rządowa firma Australii. Badaniami w różnych dziedzinach zajmuje się od roku 1926.
CSIRO zapowiedziała, że w tym tygodniu rozpocznie wypuszczanie do oceanu urządzeń o nazwie BioArgo, które wyposażone są w czułe czujniki mające zbadać m.in. poziom tlenu, azotanu, chlorofilu, materii organicznej oraz innych cząstek. Ma to umożliwić udzielenie odpowiedzi na pytanie o tak dobrą kondycję tego akwenu.
BioArgo zbadają też poziom wzrostu planktonu i zużywanego przez niego węgla. Powinno to pomóc oszacować potencjał produkcji żywności Oceanu Indyjskiego oraz tego, jak dużo dwutlenku węgla jest ona w stanie wychwycić z atmosfery.
Cztery urządzenia mają zostać wpuszczone do Oceanu między Wyspą Bożego Narodzenia a Madagaskarem. Gdy znajdą się na wyznaczonych pozycjach, zanurzą się na głębokość 2 tysięcy metrów. Płynąc z prądami, będą zbierać niezbędne informacje, po czym wynurzą się na powierzchnię i za pośrednictwem satelitów przekażą dane do ośrodków badawczych.
Projekt ten jest częścią większego przedsięwzięcia pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Żywności i Rolnictwa. Finansowany jest m.in. przez rządy Australii i Indii, a także samą ONZ.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*