Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wiele osób twierdzi, że kwestia naruszania praw autorskich przez internautów wiąże się przede wszystkim z wysokimi cenami utworów, czy filmów. O brak gotówki, ani dostęp do najnowszych produkcji nie można jednak podejrzewać dzieci Edgara Bronfmana, szefa Warner Music Group...

W wywiadzie dla Reuters, Edgar Bronfman wyznał, że przyłapał swoje brzdące (ma ich siedmioro) na korzystaniu z sieci p2p. Następstwem tego była męska rozmowa z ojcem, w której wyjaśnił swoim pociechom, że robią źle, a "kradzież muzyki to kradzież muzyki". Można z tego zatem wnioskować, że wymieniały się przez sieć p2p utworami muzycznymi.

Jak zapewnił Bronfman jego dzieci już więcej tego nie robią. Nie chciał jednak ujawnić, jaką karę otrzymały za niepoprawne korzystanie z komputera i możliwości jakie oferuje internet.

Można się tylko domyślać, że RIAA - stowarzyszenie producentów fonograficznych, które w internecie bezwzględnie walczy o interesy swoich mocodawców, skupiając się na oskarżaniu pojedynczych osób, korzystających z sieci p2p - nie zażądała od Bronfmana, jako ojca, odszkodowania w wysokości 3750 lub 4250 dolarów, ani nie skierowała sprawy do sądu federalnego USA.

Z całego tego incydentu ciekawy wniosek wysnuli za to redaktorzy serwisu Ars Technica. Ich zdaniem sprawa dzieci Bronfmana pokazuje, jak normalną czynnością dla młodzieży jest wymiana plików. W obecnych czasach sieci p2p stanowią po prostu powszechny sposób sprawdzania cyfrowych treści, czy nam się podoba, czy nie - podsumowuje Ars Technica.

Ciekawe, kiedy do podobnego wniosku dojdą koncerny muzyczne i filmowe. Czy zamiast demonizować i prawnie ograniczać możliwości, jakie daje nam rozwój cyfrowych technologii, zrozumieją, że nie tylko świat technologii idzie szybko do przodu, ale równie szybko postępuje zmiana sposobu postrzegania różnych wartości przez użytkowników tych technologii. Im młodsi, im mniejszy jest ich bagaż ograniczeń oraz doświadczeń kontroli nad artystami rodem z XX wieku, tym swobodniejsze postrzeganie zarówno wartości, jak i sposobu dostępu do dóbr kultury. A swobodne, wcale nie musi oznaczać złe.

Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *