A blisko pięć tysięcy osób trafiło przed sąd. Chiny nie ustają w walce z pornografią. Nie wszyscy jednak wierzą w szczerość zapewnień i działań Pekinu.
Walka z pornografią w internecie to oficjalne stanowisko chińskiego rządu uzasadniające zaostrzenie represji w wirtualnym świecie. Obrońcy praw człowieka podnoszą, że Pekin wykorzystuje ten argument do tego, by rozprawić się z politycznymi przeciwnikami, a także obywatelami żądającymi więcej swobód.
Jak podaje agencja Reuters, kończący się właśnie rok przyniósł zamknięcie ponad 60 tysięcy stron internetowych z pornografią, prawie 5 tysięcy osób trafiło przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Z tej liczby 58 osób otrzymało wyroki pięciu i więcej lat więzienia. Wang Chen z biura prasowego rządu Chińskiej Republiki Ludowej powiedział, że kampania władz okazała się być wielkim sukcesem, dodając, że internet stał się miejscem o wiele czystszym.
Aby takie efekty osiągnąć, odpowiedzialne za cenzurę agencje rządowe przejrzały 1,79 mln stron internetowych, z których wykasowano 350 mln artykułów, zdjęć i filmów o charakterze pornograficznym. Nie da się wykluczyć, że ofiarami padły także strony internetowe z pornografią nic wspólnego niemające.
Rok 2011 raczej nie przyniesie w tym względzie zmian na lepsze z naszego punktu widzenia. Pornografia, a zwłaszcza dziecięca, to niezwykle silne uzasadnienie dla części ograniczeń swobód i wolności. Rosnąca rzesza internautów (niedługo dojdzie do pół miliarda) to nie tylko symbol nowych Chin, ale także zagrożenie dla stabilności władz.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
Stopka:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.