Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

CALEA II: Szpiegowanie będzie wbudowane w e-usługi? FBI tego chce

24-05-2013, 15:42

Nie od dziś FBI stara się o możliwość szpiegowania internautów w czasie rzeczywistym. Wymagałoby to budowania e-usług z myślą o "tylnej furtce" dla władz. Teraz ta idea może być bliska zrealizowania dzięki inicjatywie określanej jako CALEA II.

robot sprzątający

reklama


Pod koniec marca tego roku Dziennik Internautów pisał o tym, że jednym z priorytetów FBI na rok 2013 jest uzyskanie prawa do szpiegowania internautów w czasie rzeczywistym.

Co ważne, FBI chce nie tylko praw do tego, aby móc przejrzeć Twoje maile lub rozmowy z serwisów społecznościowych. FBI chce móc ciągle śledzić aktywność internautów. Oznacza to, że funkcjonariusze musieliby dostać dostęp np. do podsłuchiwania rozmów na Skypie albo możliwość ciągłego śledzenia aktywności na koncie Dropboxu. Z praktycznego punktu widzenia wymagałoby to stworzenia "tylnych furtek" w e-usługach do podsłuchiwania internautów.

CALEA II, czyli podsłuchiwanie e-usług

Centralnym elementem propozycji FBI jest znowelizowanie ustawy Communications Assistance for Law Enforcement Act, w skrócie CALEA. Ta ustawa z roku 1994 wymaga od operatorów telekomunikacyjnych wbudowania w swoje systemy możliwości podsłuchiwania rozmów. Teraz wystarczyłoby rozciągnąć tę ustawę także na komunikację w internecie. Z tego powodu inicjatywa FBI jest określana jako CALEA II.

Na początku maja New York Times podawał, że administracja Obamy może się zgodzić na nowszą wersję propozycji FBI. Początkowo bowiem FBI proponowało, aby każda firma była zmuszona do wbudowania "tylnej furtki" w swoje usługi. Potem zaproponowano coś innego - kary dla firm unikających współpracy z władzami, jeśli zostanie wydany odpowiedni nakaz ułatwienia podsłuchiwania (zob. NYT, U.S. Weighs Wide Overhaul of Wiretap Laws).

Ta nowsza propozycja byłaby teoretycznie łagodniejsza dla startupów. Firmy w początkowym okresie rozwoju nie musiałyby się martwić o konieczność współpracy z FBI, a dopiero po osiągnięciu pewnej wielkości problem zacząłby dla nich istnieć.

Nie da się jednak ukryć, że problemy, jakie rodzi CALEA II, to nie tylko problemy startupów. Inicjatywa FBI może stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa komunikacji w internecie.

Pytanie: Czy to jest konieczne?

Fundacja Electronic Frontier opublikowała przedwczoraj ciekawe zestawienie powodów, dla których lepiej byłoby odrzucić CALEA II. Ten długi materiał można streścić w kilku punktach.

  1. FBI nie wykazała, że podsłuchiwanie internetu jest niezbędne dla prowadzenia śledztw. Być może byłoby wygodne, ale powinno się udowodnić jego niezbędność.
  2. Już obecnie władze mają dostęp do bardzo wielu danych o internautach.  Chwilami był on nawet zbyt swobodny. W USA za niekonstytucyjne uznano tzw. National Security Letters (NSL), czyli stosowane przez FBI żądania ujawnienia informacji w sprawach dotyczący bezpieczeństwa narodowego. NSL są kontrowersyjne, bo osoba, na temat której zbierane są informacje, może nigdy nie dowiedzieć się o tym fakcie. Wiadomo, że m.in. Google otrzymuje NSL od FBI.
  3. Wbudowanie "tylnych furtek" w e-usługi uczyni je z zasady mniej bezpiecznymi, a internauci powinni mieć prawo do bezpiecznej komunikacji.

Cała dyskusja o CALEA II dopiero się rozwija i nie dotarła jeszcze do najgorętszych momentów. Niemniej jest to kolejny dowód na to, że nawet w demokratycznych krajach obecny charakter komunikacji internetowej nie podoba się władzom. Pomysły podporządkowania e-usług różnego rodzaju "wyższym celom" będą wracać jak bumerang.

Czytaj także: Szpiegowanie internautów w czasie rzeczywistym - cel FBI na rok 2013


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *