Internautom należy blokować dostęp do sieci do czasu wpłacenia "mandatu" za naruszenie praw autorskich - taki jest pomysł firmy Rightscorp, która zajmuje się monetyzacją piractwa i wciąż przejada więcej pieniędzy niż zarabia.
reklama
Czytelnicy Dziennika Internautów mogli już słyszeć o antypirackiej firmie Rightscorp. Zajmuje się ona "monetyzacją piractwa", a więc dość otwarcie przyznaje, że podstawowym celem jej działalności nie jest ochrona twórców przed krzywdą, tylko zarabianie na rzekomym piractwie. Rightscorp Inc. działa w Stanach Zjednoczonych i współpracowała m.in. z Warner Bros. Firma identyfikuje rzekomych piratów i wysyła do nich e-maile, oferując odstąpienie od ścigania już za 20 dolarów od jednego naruszenia. Rightscorp chwali się współpracą ze 140 dostawcami internetu!
Model biznesowy Rightscorp wydaje się bardzo podstępny i dochodowy, ale firma wciąż przejada więcej niż zarabia. W marcu tego roku pisaliśmy, że w roku 2013 firma zarobiła setki tysięcy dolarów, ale przejadła miliony!
W tym roku Rightscorp stoi lepiej, ale nadal jest pod kreską. Ze sprawozdania finansowego za rok 2014 wynika, że w pierwszym półroczu firma miała 440 tys. dolarów przychodu (wzrost o 332%), ale jej wydatki wyniosły już ponad 1,8 mln dolarów. Antypiracki biznes wciąż wymaga dopłacania.
Przejadanie pieniędzy - fot. Shutterstock.com
W tej sytuacji przedstawiciele Rightscorp muszą jakoś przekonać inwestorów, że losy się odmienią. Nie dziwmy się zatem, że przedstawiciel firmy - Robert Steele - mówił na spotkaniu z inwestorami o nowych modelach działalności.
Rightscorp będzie dążyć do takiej współpracy z dostawcami internetu, aby blokowali oni usługi internetowe dla osób zidentyfikowanych jako piraci. Ten pomysł nie jest nowy, ale Rightscorp chce czegoś więcej - by odblokowanie łącza następowało dopiero po wpłacie "kary" za naruszenie. Byłoby to coś w rodzaju mandatu za piractwo, którego łatwo nie unikniesz. W praktyce blokada miałaby formę przekierowywania na stronę nakłaniającą do wpłaty. O tym pomyśle Rightscorp pisze TorrentFreak w tekście pt. Anti-Piracy Outfit Wants to Hijack Browsers Until Fine Paid.
Pytanie brzmi, czy Rightscorp rzeczywiście skłoni dostawców internetu do takiej współpracy? Już wcześniej w USA wprowadzono mniej brutalne prawo sześciu ostrzeżeń i wcale nie poszło to łatwo. Operatorzy mają świadomość, że oznacza to występowanie przeciwko własnym klientom.
Trzeba mieć na uwadze, że przedstawiciele Rightscorp po prostu bronią swojego biznesu, ale ten biznes jest formą copyright trollingu. Taka działalność z reguły bazuje na zastraszaniu ludzi, ale nie wszyscy dają się zastraszyć.
Rightscorp chwali się, że do czerwca 2014 roku zamknęła 75 tys. spraw, a więc tylu domniemanych piratów mogło zapłacić ugodowe kwoty (niekoniecznie 20 dolarów, bo Rightscorp może żądać więcej). Niemniej wciąż nie wiadomo, jak wielu ludzi zwyczajnie ignoruje wezwania do zapłaty. Firma Rightscorp nie chce tego ujawniać nawet na prośbę inwestorów, uważając to za swoją... tajemnicę handlową.
Poniżej najnowszy raport finansowy Rightscorp.
2014-08-13 Rightscorp Reports Second Quarter 2014 Financial R 384 by di24pl
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|