Znany producent gier pozwał programistę, który miał stworzyć i rozprowadzać boty automatyzujące rozgrywkę w World of Warcraft, Diablo 3 oraz Heroes of the Storm. Zdaniem Blizzarda musiało przy tym dojść do naruszenia praw autorskich.
reklama
Prawo autorskie służy dziś nie tylko do ochrony twórców, ale do szerzej pojętej "ochrony własnych interesów". Przykładowo można użyć prawa autorskiego albo ukryć usterki w grze, albo by powstrzymać pacjentów od wystawiania negatywnych komentarzy o lekarzu.
Firma Blizzard produkująca gry komputerowe postanowiła skorzystać z praw autorskich by rozprawić się z botami do gier. Są to programy, które umożliwiają zautomatyzowanie czynności wykonywanych przez gracza. Używanie botów uznawane jest za nieuczciwe, jest niezgodne z zasadami, może skutkować zbanowaniem użytkownika.
Serwis TorrentFreak opublikował ciekawy pozew, jaki wniosła firma Blizzard przeciwko człowiekowi znanemu jako James "Apoc" Enright. Zdaniem firmy Enright dokonał wielokrotnego naruszenia praw autorskich tworząc i rozprowadzając boty HonorBuddy, DemonBuddy oraz StormBuddy.
zrzut strony HonorBuddy.com
Zdaniem firmy deweloper botów musiał wielokrotnie kopiować, przerabiać oraz rozprowadzać coś, co było chronionym dziełem Blizzarada. Mógł pobierać i kopiować oprogramowanie firmy, dekompilować je, a także mógł uzyskiwać dostęp do kodu źródłowego (oczywiście chronionego prawem autorskim). Mógł także kopiować fragmenty kodu, a wszystko po to by umożliwić oszukiwanie w grach, co ma przynosić firmie Blizzard straty finansowe.
Enright miał również aktywnie pomagać użytkownikom botów m.in. wypowiadając się na forach. Zdaniem firmy Blizzard te wypowiedzi świadczyły o tym, że deweloper miał świadomość podejmowania działań niezgodnych z prawem oraz umową licencyjną. W tym miejscu należy dodać, że pozew dotyczy nie tylko praw autorskich, ale również złamania postanowień EULA.
Ciekawą rzeczą jest próba użycia praw autorskich do walki z botami. Blizzard chce się również domagać odszkodowania za naruszenia praw autorskich, a takie odszkodowania mogą być bardzo wysokie. Pojawia się tylko jedno istotne pytanie - czy Blizzard pozwał właściwą osobę?
W pozwie wspomniano, że James "Apoc" Enright działał wraz z "międzynarodową grupą deweloperów i dystrybutorów". Tymczasem ze stron wspomnianych botów dowiadujemy się, że są one produktami niemieckiej firmy Bossland GmbH. TorrentFreak rozmawiał z szefem tej firmy i dowiedział się, że firma posiada zarówno prawa do nazw botów jak i do oprogramowania. James "Apoc" Enright nie jest udziałowcem, ani nawet pracownikiem tej firmy. Pozew został wniesiony przeciwko komuś, kto w najlepszym razie był zatrudnionym przez firmę freelancerem.
Aby dopełnić obrazu sytuacji należy dodać, że Bossland i Blizzard sądziły się ze sobą w Niemczech. Blizzard musi mieć świadomość, kto narawdę stoi za wspomnianymi botami. W tej sytuacji pozywanie Enrighta jest zastanawiające. Czy to jakaś nowa strategia dochodzenia praw autorskich? A może Blizzard traci cierpliwość i przestaje w sposób przemyślany wybierać cele?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Zasady naliczania "rekompensaty dla twórców" w Belgii nie były zgodne z prawem UE - wyrok
|
|
|
|
|
|