Orange wspólnie z T-Mobile pracuje nad poprawą zasięgu i jakości swoich usług - informuje "Gazeta Prawna". Konkurencyjne sieci nie chciały dołączyć do projektu.
reklama
Orange i T-Mobile powołały spółkę NetWorkS, w której mają równo po 50% udziałów. W ramach działalności NetWorkS do połowy 2014 roku ma powstać 10 tysięcy stacji bazowych, z czego już teraz udało się stworzyć 4 tysiące.
Jak tłumaczy Piotr Muszyński, wiceprezes Orange Polska, w rozmowie z Gazetą Prawną, budowane sieci pozwalają na uzyskiwanie lepszego zasięgu niezależnie od tego, czy znajdujemy się aktualnie w budynku. Widać wyraźnie zdecydowaną jakość w tych obszarach, gdzie połączyliśmy sieć, znaczącą poprawę wszystkich parametrów technicznych - zapewnia Muszyński.
NetWorkS, które działalność operacyjną rozpoczęło we wrześniu 2011 roku, wkrótce zajmie się modernizacją sieci w okolicach Śląska i Wrocławia. I bez tego nowe stacje bazowe obejmują już swoim zasięgiem niemal 60% kraju.
W związku z równymi udziałami w NetWorkS, operatorzy dzielą się również po połowie kosztami. Milan Zika z zarządu T-Mobile Polska tłumaczy, że w tym przypadku priorytetem była jakość stosowanych rozwiązań, a nie oszczędności. Koszty stworzenia nowego systemu nadajników okazały się przy tym o 20-30% większe, niż pierwotnie zakładano.
Sama współpraca w ramach NetWorkS była wcześniej uważnie kontrolowana przez UKE oraz UOKiK - koncerny musiały się bowiem bronić przed zarzutami o tworzenie duopolu na rynku telekomunikacyjnym. Warto jednak zauważyć, że negocjacje obejmowały wszystkich operatorów, jednak poza Orange oraz T-Mobile nikt nie chciał dołączyć do projektu. Czyżby konkurenci nie obawiali się o zasięg swoich usług?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|