Ten artykuł otwiera nowy cykl Dziennika Internautów poświęcony jak najbardziej codziennej rzeczywistości internetu, ale nie w Polsce. Ruszamy mocnym uderzeniem – wpierw tą relacją z Barcampu w stolicy Kenii, Nairobi oraz cyklem wywiadów przeprowadzonych na miejscu. Co będzie dalej, czas pokaże, ale mamy nadzieję, że egzotycznie i ciekawie.
reklama
Atmosfera imprezy, w przeciwieństwie do temperatury na zewnątrz, była gorąca. (Dla zainteresowanych - czerwiec to kenijski okres zimowy, czyli ok. 13-18 stopni). Już na dzień przed wydarzeniem zabrakło miejsc, których organizatorzy przewidzieli... 600. Rodzi się pytanie, skąd takie zainteresowanie nowymi mediami w Afryce, skoro potocznie kraje z tego kontynentu uchodzą za nierozwinięte? Ano, okazuje się, że są dziedziny, w których ten region ma prawo wyrastać na lidera. Wszystko za sprawą... niedorozwinięcia, z którego lokalni deweloperzy próbują zmazać przedrostek „nie” i za sprawą właśnie nowych technologii raz na zawsze wytępić.
O Kenii zrobiło się głośno za sprawą platformy Ushahidi, która choć kodowana od 2008, swoje złote momenty święci od trzęsienia ziemi na Haiti. To tam,zwykła aplikacja opensource'owa pomagała koordynować akcję ratunkową ok. 80 służb! W ten sposób slogan „Made in Africa”, którym posługują się twórcy, nabiera zupełnie innego znaczenia.
Przed pierwszą prezentacją, pierwsze spostrzeżenie
Znajomość angielskiego. Wstyd o tym pisać, ale napiszę. W zeszłym roku gościłem na podobnej imprezie w hiszpańskiej Valencii i była ona znacznie gorsza niż tutaj! Rozmawiałem z kilkudziesięcioma osobami i z żadną nie miałem najmniejszych problemów się komunikować. Owszem, nie miałem do czynienia z grupą reprezentatywną, ale pamiętam swój szok w Hiszpanii, gdzie nie mogłem uwierzyć, że ludzie z branży de facto anglojęzycznej mówią tak koślawie, że więcej rozumiałem swoim hollywoodzkim hiszpańskim.
Pomysł
Pierwszy barcamp w stolicy Kenii odbył się w 2008. Rok później jego organizatorzy, czyli gro ekipy odpowiedzialnej za rozwój platformy Ushahidi, byli zajęci tworzeniem nowej wersji oraz otrzymywaniem wielkiego grantu od fundacji należącej do eBay'a..., który gwarantuje im bezpieczny kilkuletni rozwój. Teraz, po stworzeniu specjalnego inkubatora dla młodych przedsiębiorców iHub, zaprosili wszystkich szaleńców ponownie. Co ciekawe, w tym samym momencie na Czarnym Lądzie odbywała się konkurencyjna impreza w Kamerunie, ale jej zasięg był znacznie mniejszy niż impreza tutejsza.
Kibera
Kibera znajduje się na przedmieściach Nairobi i jest największym i najniebezpieczniejszym slumsem w całej Afryce. Od listopada ubiegłego roku jednak grupa zapaleńców z OpenStreetMap realizowała projekt MapKibera.org, którego celem było stworzenie mapy całego rejonu. @mikel, który na co dzień tworzy otwarte mapy, ukończył mapowanie całego regionu w 4 miesiące i planuje jego dalszy rozwój w innych, podobnych rejonach w Afryce. Jego prezentacja otworzyła całą imprezę i spotkała się z dużym aplauzem publiki. @mikel opowiadał o pozyskaniu środków oraz o organizacji pracy. A po prezentacji udzielił obszernego wywiadu Dziennikowi Internautów, który już niebawem zamieścimy.
Whive.com
Czyli Facebook dla Kenii. Już słyszę głos niedowierzania, że FB i tak wygra, ale pamiętać należy, że są rejony, które mają mocno zakorzeniony charakter plemienny, a co za tym idzie posługują się wieloma dialektami. Podobnie jest w Kenii, w której można rozmawiać w... 9 językach. Ten projekt, który przyznam szczerze, funkcjonalnie jest dużą kopią większego kuzyna, skupia się właśnie na tym, by dotrzeć do osób, które posługują się rzadkim dialektem i wciągnąć ich do świata internetu. Bynajmniej nie jest komercyjny, tylko finansowany przez fundusze pozarządowe.
Mapy, mapy, mapy
Prezentacje działy się równocześnie w dwóch salach. W ciągu dwóch dni było ich ponad 30, ale ponad połowa dotyczyła „mapowania”. Google jako jeden z głównych sponsorów przysłał dwie osoby odpowiedzialne bezpośrednio za produkt Google Maps, które wyjaśniały podstawowe i naprawdę zaawansowane aspekty korzystania z API, zrozumiałe tylko dla wtajemniczonych koderów. Patrząc na to, można śmiało powiedzieć, że Afryka to kolebka wszelkich idei geolokalizacyjnych. Ushahidi, MapKibera, OpenStreetMap, NewsManagament, FrontlineSMS i wiele innych świetnych projektów opartych o proste nakładanie informacji na mapie wywodzi się właśnie stąd. Wszyscy poszukujący aplikacji do celów społecznych powinni zwrócić baczne oko na poczynania afrykańskich developerów.
Podsumowanie
Nie mogę się doczekać imprezy za rok. W Polsce ruch „barcampowy″ jest już mocno dojrzały i ewoluuje w stronę imprez tematycznych. Ale raz, dwa do roku fajnie odwiedzić stary, dobry barcamp, którego tablica pęka w szwach od małych i dużych prezentacji, a mnogość tematów jest po prostu przyjemna. Barcamp Berliński umarł. Problemy miały imprezy na Łotwie oraz w Londynie i w końcu się nie odbyły. W Europie z dużych imprez jedynie dobrze rozwija się Le Web w Paryżu i TheNextWeb (mniej w Polsce popularny i znany).
Erik Hersman, twórca Ushahidi oraz Barcampu Nairobi, już zapowiedział kolejną edycje w tym samym terminie w 2011. Co wydarzy się do tego czasu w stolicy Kenii, dowiecie się już w następnym tygodniu, gdy DI zamieści wywiad z nim.
P.S. Kawa
Na koniec mała ciekawostka – zagadką dla wszystkich uczestników imprezy była świetna, naprawdę świetna kawa serwowana w trakcie. Okazało się, że stoi za nią Pete – najlepszy barista Afryki i trener baristów w Kenii. Zobaczcie, jak przygotowuje się dobre espresso w Afryce:
Pete making espresso at Barcamp Nairobi 2010 from Jakub Górnicki on Vimeo.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|