Google odmówiło współpracy z bankiem w zakresie naprawy pomyłki jednego z jego pracowników, teraz więc firma została pozwana do sądu.
reklama
Pracownik Rocky Mountain Bank w Stanach Zjednoczonych został poproszony przez jednego z klientów o przesłanie na jego adres mailowy w Gmail dokumentów dotyczących kredytu. Ten to uczynił, jednak następnego dnia zauważył, że nie dość, że wysłał te dokumenty na błędny adres, to jeszcze załączył plik zawierający poufne dane 1325 klientów banku - imiona i nazwiska, adresy, a także numery podatkowe.
Gdy próba odwołania maila lub skłonienia odbiorcy do jego skasowania przed przeczytaniem nie dała skutku, bank zwrócił się do Google o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy - chciano ustalić, czy konto jest aktywne i czy jest możliwość zablokowania dalszego rozprzestrzeniania e-maila - podaje Computerworld. Firma odmówiła, tłumacząc, że będzie mogła podjąć jakiekolwiek kroki dopiero, jeśli otrzyma wezwanie do sądu lub prawomocną decyzję.
Bank nie miał wyboru i pozew złożył - informuje The Register. Chce, by sąd nakazał ujawnienie danych posiadacza konta pocztowego. Domagał się także utajnienia dokumentów procesowych i całego postępowania, by nie doprowadzić do paniki wśród klientów banku. Sąd do tego wniosku się jednak nie przychylił. Nie ma bowiem, póki co, podstaw do twierdzenia, że dane te zostały przekazane innym podmiotom lub też wykorzystane.
W podobnej sprawie, o której Dziennik Internautów informował w sierpniu, sąd w Nowym Jorku nakazał firmie Google ujawnienie danych blogerki, której jeden z wpisów uznany został za oszczerczy i obraźliwy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*