Wydawcy chcą kontrolować linki w wyszukiwarkach
Po wyroku belgijskiego sądu przeciwko Google, wydawcy gazet doszli do wniosku, że chcą zarabiać na linkowaniu do ich artykułów i w pełni kontrolować sposób, w jaki się to odbywa. W tym celu ma być rozwinięta nowa technologia o nazwie Automated Content Access Protocol (ACAP).
Z propozycją stworzenia takiej technologii wyszła organizacja World Association of Newspapers (WAN). Zdaniem wydawców, kwestię linkowania do artykułów należy uregulować, gdyż poprzez publikację nagłówków i linków wyszukiwarki same stają się dostawcami wiadomości i w gruncie rzeczy zarabiają na publikowaniu cudzych treści.
Działanie ACAP miałoby polegać na kontrolowaniu dostępu do wybranych artykułów dla robotów wyszukiwarek. Dzięki temu wydawcy mogliby zdecydować, której wyszukiwarce udostępnić pozwolenie na linkowanie do swoich artykułów, a której nie (czytaj: udostępnić tym, które za to zapłacą).
Zdaniem przedstawicieli WAN takie rozwiązanie w pełni wykluczy możliwość konfliktów, jak ten ostatni pomiędzy Google a organizacją Copierpresse.
Koszt rozwijania projektu ACAP nie jest znany, ale będzie to inwestycja na niemałą skalę. Jak podaje Reuters, wiadomo, że samo skorzystanie z rad niezależnych ekspertów kosztowało wydawców ponad 500 tys. USD.
W tej chwili Google proponuje wydawcom politykę opt-out, czyli każdy, kto nie chce aby jego artykuły trafiły na stronę wyszukiwarki, może po prostu poprosić o ich usunięcie. Poza tym przedstawiciele firmy podkreślają, że przeczytanie całego artykułu i tak wymaga przejścia na stronę danego serwisu informacyjnego, a więc link w Google umożliwia im promocję.
Z jakichś powodów polityka opt-out wydawcom nie wystarcza. Wydaje się, że ACAP, daje im większe szanse na to, że wyszukiwarki w końcu kupią ich nagłówki i zechcą podzielić się zyskiem. Z drugiej strony możliwe, że nie wszystkie serwisy będą chciały korzystać z ACAP, a z dodatkowego odnośnika w Google skorzystają chętnie. Może się więc okazać, że ACAP będzie bronią obosieczną.
Co ciekawe, wydawcy nie mieli nic przeciwko temu, żeby Google za darmo linkowało do ich płatnych archiwów. Może czas na to, aby kalifornijska firma zażądała udziału w zyskach?