Apple, Google, Microsoft i inni - wspólnie oskarżone o naruszenie patentów

12-07-2010, 07:03

Sześć firm zostało oskarżonych o naruszenie patentów. Ciężko będzie im się wybronić, gdyż w analogicznej sprawie firma Research In Motion została zmuszona do zawarcia kosztownej ugody.

W 2006 roku firma NTP Inc. wygrała proces o naruszenie patentów z Research In Motion, producentem smartfonów BlackBerry. Pierwotnie zakwestionowano wykorzystanie przez kanadyjską firmę 10 patentów, amerykański Urząd Patentowy ostatecznie uznał, że doszło do niezgodnego z prawem użycia trzech z nich. Zgodnie z zawartą ugodą RIM wypłacił 612,5 mln dolarów zadośćuczynienia - przypomina BBC News. Patenty dotyczyły bezprzewodowej komunikacji e-mailowej.

>> Czytaj także: HTC chce zakazu sprzedaży iPhone'a, iPoda i iPada 

Pod koniec zeszłego tygodnia identyczne zarzuty NTP Inc. postawiła sześciu innym producentom smartfonów lub oprogramowania - Apple, Google, Microsoftowi, HTC, Motoroli oraz LG Electronics. Na liście brakuje największego gracza, czyli Nokii. Ta jednak ma odpowiednią umowę, dzięki której legalnie wykorzystuje patenty.

W latach 2006-2007 firma próbowała także pozwać czterech głównych amerykańskich operatorów telefonii komórkowej. Żaden z pozwów nie trafił jednak na wokandę - informuje ZDNet.

To kolejna odsłona patentowej wojny, która na dobre rozgorzała w zeszłym roku. Już nie tylko duzi walczą ze sobą nawzajem. Coraz częściej także małe firmy pozywają gigantów, licząc na ugodowe załatwienie sprawy, co wiązać się będzie najczęściej z wysokim odszkodowaniem. Czasem jednak dziwić może, że pozwy składane są tak późno. Wygląda to tak, jakby posiadacze patentów czekali, aż urządzenia je wykorzystujące odniosły sukces - wtedy łatwiej być może jest udowodnić swoje racje przed sądem.

>> Czytaj także: Do kogo należy Bluetooth? 

W tym wypadku NTP Inc. czekała bowiem cztery lata. Faktem jest, że w 2006 roku rynek smartfonów był jeszcze w powijakach, jedynym znanym urządzeniem tego typu był właściwie tylko BlackBerry. Dopiero później pojawili się kolejni gracze. Oceną wszystkich okoliczności zajmie się teraz sąd stanu Virginia.



Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.

Źródło: BBC News, ZDNet