AOL wyruszył na podbój Dzikiego Wschodu
Po wielu zapowiedziach ruszył nowy portal - AOL Polska. Już teraz można zatem zapoznać się z niespodziankami, jakie amerykańska firma postanowiła zaprezentować polskim internautom. Trzeba przyznać, iż AOL postanowił przy tym kultywować tradycje, jakie zapoczątkował swego czasu eBay.pl.
reklama
eBay otwierając polski oddział zrobił to wyraźnie nie doceniając polskiego rynku i licząc na to, że znana marka w pełni zrekompensuje niedociągnięcia techniczne. W efekcie z debiutu giganta wyszła tylko burza w szklance wody.
Pracownicy AOL, choć świadomi porażki eBay (siłą rzeczy marki o wiele mocniej oczekiwanej, z którą wielu polskich internautów wiązało pewne nadzieje), najwyraźniej również nie doceniają skłonności do krytyki wśród polskich internautów.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to fakt, iż ogromna firma, mająca wieloletnie doświadczenie w branży internetowej, zlecając stworzenie portalu internetowego nie zdecydowała się przetestować go na... współczesnych przeglądarkach. W efekcie, w trakcie wyświetlania w popularnej wśród polskich internautów Operze serwis AOL.pl rozsypuje się.
Efekt rozsypującej się strony można samemu poprawić, włączając w Operze opcję dostosowania do szerokości ekranu (skrót klawiszowy CTRL+F11), niemniej w dobrze zaprojektowanej stronie nie powinno być to konieczne. Jest za to dostępny toolbar dla Internet Explorera...
Zagadką jest fakt, dlaczego w portalu udostępniono kanały RSS tylko dla komentarzy pod wiadomościami, jednocześnie nie udostępniając RSS-ów samych wiadomości.
Portal postanowił też udostępnić polskim użytkownikom internetu dwie aplikacje. Jedna to znany wszystkim WinAmp, któremu wydzielono subdomenę - pl.winamp.com. Drugą jest komunikator AOL Instant Messenger (AIM), który - jak możemy przeczytać na poświęconej mu stronie - jest już obsługiwany przez Vistę i co więcej do działania wymaga Internet Explorera 6.0.
Generalnie serwis sprawia wrażenie stworzonego specjalnie z myślą o podboju "Dzikiego Wschodu", jednak nie jest do końca tak źle. Aby nadążyć za współczesnymi trendami i modą całość została okraszona niezwykle popularnym i bardzo w stylu "web 2.0" wyrazem "beta" (skądinąd zasługującym na miano Internetowego Słowa Roku 2007).
Cóż, pozostaje czekać na następne śmiałe debiuty amerykańskich firm na polskim rynku. Wrażeń zapewne nie braknie. Tylko niepomierne zdziwienie może budzić fakt, iż AOL ma przecież za sobą lata doświadczeń z branżą internetową.
Aktualizacja
Ciekawostką jest też formularz kontaktowy, który wbrew nazwie służy nie do bezpośredniej korespondencji z pracownikami serwisu, a jako system komentarzy. Dlatego też zanim cokolwiek się przez niego wyśle, należy zastanowić się, czy się chce, aby dana treść była publicznie dostępna.