Antywirus w Windows Vista jednak się przyda
Jim Allchin sprostował swoją przedwczorajszą wypowiedź dotyczącą bezpieczeństwa Windows Vista. Na swoim blogu przedstawiciel Microsoftu wyraźnie podkreślił, że wcale nie chciał stwierdzić, że użytkownicy nowego systemu nie będą potrzebowali programu antywirusowego.
Wypowiedzi Jima Allchina dotyczące bezpieczeństwa Visty padły w czasie telefonicznej konferencji z dziennikarzami. Przypomnijmy, że wiceprezes Microsoftu stwierdził, że jego zdaniem można bezpiecznie pozostawić przy komputerze siedmioletnie dziecko i nawet nie mając antywirusa nie ryzykuje sie zarażenia. Tak wysoki poziom bezpieczeństwa miały gwarantować dwie cechy systemu - ASLR i kontrola rodzicielska.
Reakcje osób związanych z rynkiem IT były różne, choć raczej sceptyczne. Przykładowo Tom Espiner z serwisu ZDNet, stwierdził że wypowiedzi Allchina mogły być wymierzone w producentów oprogramowania antywirusowego (Symantec, McAfee), którzy cały czas mają do Microsoftu pretensje z powodu niewystarczającego dostępu do jądra Visty.
Alex Eckelberry z firmy Sunbelt Software skrytykował Allchina w wypowiedzi dla serwisu BetaNews. Jego zdaniem kiedy szkodnik przychodzi pocztą i poprzez socjotechnikę przekonuje użytkownika do uruchomienia programu - niewiele da się zrobić. W przypadku takich ataków (zresztą bardzo częstych) potrzeba programu, który będzie w stanie zablokować lub usunąć szkodnika.
Na swoim blogu Allchin wytłumaczył, że jego wypowiedzi mogły zostać zinterpretowane inaczej, niż sobie tego życzył. Wiceprezes Microsoftu zdał sobie z tego sprawę dopiero później, gdy w blogosferze pojawiły się komentarze, a pracownicy działu PR przekazali mu zapis telefonicznej konferencji.
To co Allchin naprawdę chciał powiedzieć, to że Windows Vista posiada dodatkowe zabezpieczenia, które w określonych sytuacjach podnoszą znacznie jego bezpieczeństwo w porównaniu z bezpieczeństwem Windows XP SP2. Kilkakrotnie w blogowym wpisie Allchin podkreślił, że nie miał zamiaru sugerować, iż użytkownik Windows Vista nie powinien używać oprogramowania antywirusowego.
Przedstawiciel Microsoftu przyznał też, że posłużył się przykładem swojego siedmioletniego syna, jednak dodał, iż pracuje on na systemie z bardzo wieloma ograniczeniami (nawet bez dostępu do poczty elektronicznej i komunikatora) i rzeczywiście przy tego typu ograniczeniach ryzyko zarażenia jest mniejsze.
Na końcu Allchin dodał, że prace nad bezpieczeństwem ciągle trwają i użytkownicy z cała pewnością będą mogli skorzystać z wprowadzonych usprawnień.