Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Antypiraci wykorzystają dane z Lastfm?

26-05-2009, 13:40

Serwis Lastfm, umożliwiający informowanie znajomych o ulubionej muzyce, mógł udostępnić swoje dane antypirackiej organizacji RIAA – informacje takie po raz kolejny podaje serwis TechCrunch. Co prawda, administratorzy Lastfm zapewniają, że żadnych danych nie przekazywali, ale TechCrunch uważa, że ktoś mógł zrobić to za nich.

Serwis Lastfm, popularny także w Polsce, umożliwia informowanie znajomych o odsłuchiwanych utworach. Informacje do serwisu przekazywane są za pomocą specjalnej aplikacji lub dzięki wtyczkom do popularnych odtwarzaczy.

Wydawało się, że korzystanie z Lastfm nie jest niebezpieczne, jednak w lutym część osób mogła zmienić opinię na ten temat. Zaczęło się od albumu zespołu U2, który przed premierą wyciekł do sieci BitTorrent. Za pomocą serwisu Lastfm dałoby się ustalić, którzy internauci słuchali go przed premierą, prawdopodobnie korzystając z nagrania "pirackiego".

Serwis TechCrunch podał 20 lutego za własnym źródłem, że antypiracka organizacja RIAA poprosiła serwis Lastfm o dane dotyczące użytkowników, a Lastfm prawdopodobnie przekazał te dane. Przedstawiciele Lastfm zdecydowanie temu zaprzeczyli. Przyznali, że przekazywali wytwórniom dane dotyczące np. popularności artystów, ale nie mogły być one powiązane z użytkownikami.

Teraz sprawa powróciła dzięki kolejnym tekstom w TechCrunch. Serwis podaje, że człowiek będący źródłem wcześniejszych informacji, został zwolniony z CBS (firmy będącej właścicielem Lastfm) i zagrożono mu procesem.

Nowe źródło i niedokładne oświadczenia

TechCrunch znalazł sobie nowe źródło, które mówi, że serwis Lastfm rzeczywiście nie przekazywał żadnych danych do RIAA. Według źródła zrobił to CBS. TechCrunch domyśla się, że CBS mógł poprosić o wspomniane dane, mówiąc, że są potrzebne do spraw wewnętrznych. Potem mógł przekazać je RIAA lub przynajmniej miał zamiar je przekazać.

Zaprzecza temu przedstawiciel Lastfm Russ Garrett. Twierdzi on, że dane łączące adresy IP użytkowników z odsłuchiwanymi utworami są przechowywane w Lastfm krótko. Ponadto gdyby dane te miały być przekazane innemu podmiotowi, Garrett musiałby o tym wiedzieć. Jego zdaniem żadnego wycieku nie było.

TechCrunch na tym nie kończy i domaga się bardziej konkretnych oświadczeń. Jego zdaniem Lastfm i CBS, jeśli chcą być wiarygodne, powinny stwierdzić, że doniesienia pierwszego źródła wraz z dostarczonymi do TechCrunch dowodami (e-maile) zostały całkowicie sfabrykowane.

Takiego oświadczenia nikt jednak nie wydał. TechCrunch twierdzi, że Lastfm i CBS jedynie wskazują na nieścisłości we wcześniejszych doniesieniach, ale wciąż nie ma pewności co do tego, czy opisywana sytuacja rzeczywiście nie miała miejsca. 

Cała sprawa pozostaje w kręgu anonimowych źródeł i domysłów. Uświadamia ona jednak, że dane przechowywane przez Lastfm mogą być wartościowe dla antypiratów. Warto tu podkreślić słowo "mogą", bo ich wartość nie jest taka pewna.

RIAA ma lepsze metody

Zdaniem serwisu TorrentFreak nawet gdyby RIAA dane otrzymała, to w sądzie można łatwo podważyć ich znaczenie. Do Lastfm przekazywane są dane na temat utworu pozyskiwane z tagów ID3 zawartych w plikach muzycznych. Informacje te można łatwo edytować we własnym zakresie.

Na podstawie danych z Lastfm nie można więc powiedzieć, kto czego słuchał. Można tylko stwierdzić, że użytkownik komputera o danym adresie IP słuchał muzyki oznaczonej danym tagiem.

Warto też zauważyć, że RIAA to organizacja przygotowująca różnego rodzaju opracowania dla wytwórni muzycznych. Możliwe, że rzeczywiście prosiła o dane z Lastfm, ale w celach marketingowych/badawczych. Zdaniem TorrentFreak są lepsze sposoby, aby namierzać piratów i RIAA świetnie te sposoby zna.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *