Internetowy kolektyw jest na swój sposób mądry. Będzie się śmiał z najgłupszych obrzydliwości, ale w 15 minut namierzy człowieka zatruwającego sałatkę w barze (dosłownie).
reklama
Zapewne ktoś w komentarzach pod tym newsem napisze, że mamy sezon ogórkowy i ten tekst jest tego przykładem. Słusznie. Ja jednak sądzę, że będzie to bardzo pouczająca historia, która nie tylko was rozerwie, ale i skłoni do refleksji.
Wszystko zaczęło się od tego zdjęcia, które opublikowano w serwisie 4chan.
To zdjęcie było w oryginale dużo większe, ale widzimy najważniejsze rzeczy - nogi człowieka stojącego butami w pojemnikach wypełnionych sałatką. Człowiek, który opublikował zdjęcie stwierdził, że "to jest sałata, którą jecie w Burger Kingu". Chyba chciał być dowcipny, ale wcale nie będzie to zabawne dla kogoś, kto rzeczywiście jadł w Burger Kingu.
Ktoś, kto powierzchownie zna kulturę internetu, mógłby uznać, że ten "żart" rozbawi internautów. Tak się jednak nie stało. Użytkownicy 4chana sprawdzili dołączone do obrazu informacje geolokalizacyjne i ustalili, że zdjęcie zrobiono w okolicach Mayfield Heights, gdzie znajduje się restauracja Burger Kinga.
Na zdjęciu uwieczniono też kod kreskowy (na pudełku), który również umożliwiłby lokalizację. Cała operacja namierzania dowcipnisia trwała 15 minut, a Burger King został powiadomiony o wyniku "dochodzenia" i uruchomił własne procedury. Żartowniś zostanie zwolniony, prawdopodobnie razem z kierownikiem.
Sprawa jest opisywana w wielu mediach, ale najlepiej zajrzeć do Hypervocal.com, gdzie dołączono zrzut z dyskusji na 4chanie (zob. 4chan Busts Lettuce-Stomping Burger King Employee). Ja natomiast chciałbym zwrócić uwagę nie tyle na efekty dochodzenia internatów, ile na to, w jaki sposób zadziałał internetowy kolektyw.
Każdy, kto był na 4chanie, wie, że jest to miejsce publikacji najgłupszych, najbardziej szokujących, nierzadko obrzydliwych, po prostu rozpuszczających mózg treści. Nie zrozumiesz, jak groteskowe rzeczy może stworzyć ludzki umysł, dopóki nie wejdziesz na 4chana.
W tej całej paradzie dziwactw zdjęcie człowieka stojącego w Twojej sałatce nie wydaje się szokujące. Właściwie wydaje się całkiem normalną rzeczą. Problem jednak w tym, że pracownik Burger Kinga naprawdę mógł komuś zaszkodzić i wystąpił tak jakby przeciwko internautom, z których część z pewnością je fast foody.
Sam "żartowniś" ocenił społeczność internetową bardzo płytko. Uznał, że skoro ludzie publikują w sieci wiele głupot, to wymyślona przez niego głupota też się wszystkim spodoba. To tak nie działa. Internauci są obywatelami korzystającymi z internetu i widząc działalność jawnie szkodliwą, zazwyczaj dążą do ukarania winnego. Czasem nawet ta kara jest zbyt surowa, o czym pisałem w roku 2006 w tekście pt. Cybernetyczny lincz, czyli dyktatura wolności wypowiedzi.
W Polsce miały miejsce podobne rzeczy. Przypomnijmy choćby dzieciaka-sadystę, który znęcał się nad kotem. Opublikowanie filmu na YouTube pozwoliło na zidentyfikowanie sprawców.
Ten news jest wakacyjnym ogórkiem, wiem to, ale takie ogórki nierzadko pokazują jakąś głębszą prawdę. Internauta może być alkoholikiem i erotomanem, jak twierdził pewien polityk. Internauta może odstawić pornosy i szumieć, jak twierdził pewien odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. To jednak nie znaczy, że możesz na jego oczach wchodzić z butami w czyjąś sałatę!
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|