Strony negocjujące kształt ACTA nie informowały o przebiegu negocjacji Parlamentu Europejskiego, gdyż informacje były "poufne". Czy jednak PE nie może mieć dostępu do poufnych dokumentów? Nie tylko może, ale wręcz powinien - wynika z poufnego dokumentu opublikowanego przez Foundation for a Free Information Infrastructure.
ACTA to międzynarodowe porozumienie dotyczące podrabiania towarów i piractwa. Przez dwa lata powstawało ono w całkowitej tajemnicy. Jego twórcy jakby nie chcieli, aby opinia publiczna wiedziała coś o ACTA. Po wielu falach krytyki treść projektu porozumienia została ujawniona. To jednak nie zmienia faktu, że wcześniejszą tajemniczość trudno wyjaśnić, a ACTA nadal wzbudza kontrowersje.
Nie zmieniło się również to, że nadal mamy do czynienia z wyciekami informacji, które rzucają ciekawe światło na negocjacje. Kilka dni temu miał miejsce kolejny taki przeciek. Zacznijmy od namalowania tła dla nowych informacji.
W lutym 2010 r. czterech europosłów przygotowało oświadczenie pisemne w sprawie ACTA. Tym samym wyrazili oni sprzeciw przeciwko trzymaniu negocjacji w tajemnicy przed Parlamentem Europejskim.
Potem, w marcu powstała wspólna rezolucja w sprawie ACTA, była też interpelacja. Parlament przyjął rezolucję 633 głosami. Tym samym PE wezwał Komisję Europejską i Radę do zapewnienia opinii publicznej i Parlamentowi dostępu do tekstów i podsumowań negocjacji ACTA. Jak wiemy, 21 kwietnia opublikowano projekt ACTA.
Było jednak jeszcze coś. W marcu przewodniczący komisji LIBE (odpowiedzialnej w PE za wolności obywatelskie, sprawiedliwość i sprawy wewnętrzne) poprosił służby prawne PE o opinię w sprawie dostępu Parlamentu Europejskiego do dokumentów w sprawie ACTA.
Wydana w tej sprawie opinia jest poufna, ale opublikowano ją na stronach Foundation for a Free Information Infrastructure (plik PDF, 12 stron). Organizacja poinformowała na Twitterze, że jest w posiadaniu tego dokumentu.
W opinii czytamy:
1. Ujawnienie Parlamentowi poufnego tekstu w kontekście zobowiązania do pełnego informowania Parlamentu nie może być uznane za ujawnienie publiczne.
2. Poufność nie może być używana jako usprawiedliwienie do nieprzestrzegania zobowiązania pełnego informowania Parlamentu (...)
3. Zobowiązanie do informowania Parlamentu nie może być zmieniane lub ograniczane przez porozumienia instytucji lub umowy ze stronami trzecimi, które nie uwzględniają Parlamentu (...)
To, o czym mowa w dokumencie, wydaje się wręcz oczywiste. Można było poufnością tłumaczyć utrzymywanie tajemnicy przed opinią publiczną. Nie było to jednak wytłumaczenie dla trzymania Parlamentu Europejskiego z dala od informacji na temat rzekomo ważnego porozumienia międzynarodowego.
Teraz autorzy ACTA mówią, że wszystko jest w porządku, bo opublikowano jakiś projekt. Nie opublikowano jednak wielu innych dokumentów dotyczących negocjacji. Nadal trudno powiedzieć, że Parlament został "w pełni poinformowany". Ma on do dyspozycji procedury, które zmuszą inne instytucje do właściwego działania, tylko czy Parlament z nich skorzysta?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|