Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA: jest kolejny przeciek i krytyka EDPS

23-02-2010, 08:41

W sieci pojawił się dokument, który może być proponowanym rozdziałem ACTA – międzynarodowego porozumienia antypirackiego, które powstaje bez konsultacji społecznych. Dokument potwierdza, że proponowane zapisy są niebezpieczne. Po wycieku Europejski Inspektor Ochrony Danych skrytykował stronę unijną za niezrozumiale tajny tryb prac nad dokumentem.

robot sprzątający

reklama


O ACTA pisaliśmy w Dzienniku Internautów wielokrotnie. Jest to powstające w tajemnicy międzynarodowe porozumienie, które ma regulować kwestię walki z podrobionymi towarami i piractwem. Wiadomo, że ACTA zawiera rozdział dotyczący internetu i prawdopodobnie proponuje rozwiązania, które wymuszą na operatorach współpracę z posiadaczami praw autorskich. Może to doprowadzić do naruszeń prywatności i odcinania internautów od sieci w imię walki z piractwem.

Tak naprawdę nikt nie wie, jakie zapisy znajdują się w ACTA. Do prac nad tym dokumentem dopuszczono tylko przedstawicieli wybranych rządów i... przemysłu rozrywkowego. Opinia publiczna jest informowana tylko o terminach spotkań, ale nie o treści rozmów. Wielokrotnie już zwracano uwagę na to, że taki tryb prac nad porozumieniem zawierającym sankcje karne jest niezrozumiały, niepokojący i daleki od standardów demokratycznych.

>>> Czytaj: ACTA: Kolejne tajne rozmowy już w kwietniu

Wczoraj śledząca prace nad ACTA grupa La Quadrature du Net poinformowała, że w sieci pojawił się dokument, który najprawdopodobniej jest szkicem "internetowego" rozdziału ACTA. Ma on zalewie 3 strony, więc warto poświęcić chwilę na przejrzenie go.

Szczególną uwagę może zwrócić punkt 3, w którym znajduje się założenie, że prawna niepewność w "środowisku cyfrowym" może prowadzić do barier w rozwoju przemysłu. Dlatego każda strona porozumienia powinna wprowadzić rozwiązania pozwalające na podjęcie działań przeciwko operatorom. Z kolei operatorzy, chcąc uniknąć odpowiedzialności, będą wprowadzać rozwiązania w zakresie monitorowania i filtrowania treści w sieci.

Ten dokument pokazuje, że ACTA wprowadzi regulacje przygotowane przez amerykański przemysł rozrywkowy dla internetu (…) Europejscy negocjatorzy muszą się sprzeciwić temu objęciu demokratycznego procesu wycelowanemu w podłożenie internetu pod totalną obserwację prywatnych oskarżycieli – podsumowuje Jérémie Zimmermann, rzecznik grupy La Quadrature du Net.

Oczywiście nie ma 100% pewności co do tego, czy dokument jest autentyczny. W tej chwili jednak tylko takie dokumenty są dla europejskich obywateli źródłem wiedzy o ACTA. Gdyby była to nieprawda, to strony biorące udział w negocjacjach mogłyby łatwo to udowodnić, publikując swoje dokumenty z negocjacji. Wciąż jednak twórcy ACTA wybierają niezrozumiałą anonimowość i nawet na publicznych spotkaniach dbają o atmosferę tajności.

>>> Czytaj: ACTA: Publiczne konsultacje były... tajne?

Krótko po wspomnianym wycieku swoją opinię w sprawie ACTA przedstawił Peter Hustinx - Europejski Inspektor Ochrony Danych (EDPS). On również skrytykował niedemokratyczne podejście do negocjacji w sprawie dokumentu:

- Podczas gdy własność intelektualna jest ważna dla społeczeństwa i musi być chroniona, nie powinna być stawiana ponad podstawowymi prawami ludzi do prywatności i ochrony danych (…) Jest też szczególnie istotny, aby wymagania dotyczące ochrony danych brano pod uwagę od początku negocjacji – mówił Peter Hustinx.

EDPS zaproponował w swojej opinii, aby poszukać mniej inwazyjnych sposobów na walkę z piractwem niż "prawo trzech ostrzeżeń". Inspektor zaapelował też o ustanowienie publicznego i przejrzystego dialogu w pracach nad ACTA, szczególnie poprzez konsultacje społeczne. Jego zdaniem powinno to pozwolić na zachowanie odpowiednich standardów w zakresie prywatności i ochrony danych.

Wystąpienie EDPS w tej sprawie chyba nie miało bezpośredniego związku z wyciekiem, było raczej zgrane z nim w czasie. Tym bardziej warto zwrócić na nie uwagę. Staje się jasne, że nie wszystkim instytucjom unijnym podoba się tworzenie porozumienia za plecami obywateli i ważnych organów (choćby EDPS). Mimo to Rada UE wciąż przekonuje, że treści ACTA nie można ujawnić, bo zepsułoby to relacje pomiędzy Unią Europejską a innymi krajami. Widocznie jest to ważniejsze niż demokracja.

>>> Czytaj: ACTA: Możemy obejrzeć fragmenty dokumentów


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E