Służba celna chwali się kolejnymi wyrokami dla e-hazardzistów i zachęca ich, by sami zgłaszali się do władz w celu uniknięcia kary. Tymczasem wciąż nie wiadomo, skąd służby mają dane hazardzistów, choć pojawiły się w tej sprawie pewne tropy.
W październiku tego roku wiceminister finansów Jacek Kapica ujawnił w Sejmie, że służba celna namierzyła ponad 24 tys. Polaków, którzy mieli korzystać z internetowych usług hazardowych. Z tego ponad 17 tys. osób miało uzyskać jakieś wygrane.
Samo ściganie internetowych hazardzistów jest kontrowersyjne, ale dodatkowo pojawiło się jedno istotne pytanie. Skąd służba celna miała dane tych osób? Pytali o to m.in. parlamentarzyści, zaniepokojeni tym, czy przypadkiem nie doszło do naruszenia tajemnicy bankowej lub telekomunikacyjnej.
W listopadzie w sieci pojawiła się kopia wyroku przeciwko jakiemuś e-hazardziście. Potem sama Służba Celna zamieściła na swojej stronie komunikat o tym, że Sąd Rejonowy w Gryficach orzekł 3 tys. złotych kary grzywny dla mieszkańca Trzebiatowa. Służba Celna dała wyraźnie do zrozumienia, że mieszkaniec Trzebiatowa był jedną ze wspomnianych wyżej 17 tys. osób.
Również w ubiegłym tygodniu Służba Celna postanowiła straszyć wyrokami. Sąd Rejonowy w Pabianicach wymierzył karę grzywny w wysokości 12 tys. złotych 37-letniej mieszkance Pabianic. Wiadomo też, że sąd Rejonowy w Częstochowie orzekł karę grzywny dla mieszkańca Częstochowy, ale w tym przypadku grzywna nie była wysoka. Służba celna ujawniła tylko, że sąd musiał wziąć pod uwagę dochody sprawcy.
Do tego najnowszego komunikatu o wyrokach przeciwko e-hazardzistom Służba Celna dorzuciła zachętę do samodzielnego zgłaszania swoich przestępstw. W komunikacie czytamy:
Osoba, która popełniła przestępstwo skarbowe, może skorzystać z instytucji czynnego żalu, który opiera się na art. 16 § 1 Kodeksu karnego skarbowego. Zgodnie z tym przepisem karze za przestępstwo albo wykroczenie skarbowe nie podlega sprawca, który po popełnieniu czynów zawiadomił o nim organ właściwy do ścigania. Należy jednak podkreślić, że sam czyn zabroniony powinien zostać naprawiony - tzn. konieczne będzie wyrażenie zgody na przepadek wygranych
Służba celna może liczyć na to, że zgłoszą się do niej nawet takie osoby, które nie znalazły się wśród tych tysięcy ustalonych e-hazardzistów. Nie wiadomo przecież, skąd wzięły się dane tych osób, więc każdy e-hazardzista powinien się bać.
Ten pan chce, żebyś się przyznał, e-hazardzisto! (zdjęcie ze strony mf.gov.pl)
W tym miejscu warto dodać, że w internecie już pojawiły się domysły na temat źródeł informacji Służby Celnej. Wygląda na to, że namierzeni e-hazardziści korzystali z bet-at-home oraz przelewali pieniądze na rachunek Pekao. Informacje te potwierdził serwis Biztok.pl u własnych źródeł.
Biztok próbował pytać o sprawę Pekao, a ten uchylił się od odpowiedzi, powołując się na tajemnicę i prawo bankowe. Bank nie chciał nawet powiedzieć, czy organy ścigania zwracały się do niego z prośbą o ujawnienie danych jego klientów. Dziwne, bo inny bank - PKO BP - był w stanie kategorycznie stwierdzić, że nic takiego nie miało miejsca (zob. Bitztok, Skąd Służba Celna miała dane graczy? Trop prowadzi do dwóch firm).
Jak dotąd, wiceminister Kapica powiedział o danych graczy tylko jedno - ustalono te dane przy okazji innego śledztwa. Najprawdopodobniej przypadek sprawił, że nasze służby są w stanie ścigać te kilkanaście tysięcy osób. Kapica upiera się przy tym, że ściganie hazardzistów nie jest priorytetem. Kłóci się to nieco z zachowaniem Służby Celnej, która bardzo chwali się swoimi nowymi osiągnięciami.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|