Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Transakcja warta być może nawet 6 miliardów dolarów. Broni jednak nie składają inni zainteresowani, którzy rzekomo mają się jednak zwracać w kierunku azjatyckich partnerów Yahoo.

Zarząd Yahoo ma się dzisiaj zebrać na specjalnym spotkaniu, by przeanalizować możliwości przejęcia udziałów w firmie. Niby nic nadzwyczajnego - w końcu oferty kupna pojawiać się miały już kilkukrotnie w ciągu ostatnich miesięcy. Zjawisko zdecydowanie przybrało na sile po wrześniowym zwolnieniu dyrektor generalnej - Carol Bartz. Wygląda na to, że inwestorzy i konkurenci chcą wykorzystać ewidentną słabość Yahoo.

Czytaj także: Yahoo zniknie z San Francisco

Agencja Reuters przypomina, że o udziały w Yahoo (około 20 proc.) starają się inwestorzy finansowi - Silver Lake, KKR oraz TPG. Pomoc tej pierwszej firmie w sfinansowaniu przejęcia zaoferował Microsoft. Wygląda jednak na to, że na horyzoncie pojawił się inny poważny gracz - Thomas H. Lee Partners (THL). Według źródeł agencji firma ta zainteresowana jest przejęciem amerykańskich operacji Yahoo, wartych 5-6 miliardów dolarów.

Pozostali chętni - wśród nich Blackstone Group, Bain Capital czy Hellman & Friedman - rozmawiać mają z azjatyckimi partnerami Yahoo, czyli japońskim Softbankiem oraz chińską Alibaba Group. Te dwie ostatnie firmy mają udziały w lokalnych oddziałach amerykańskiego przedsiębiorstwa.

Zanim dojdzie jednak do jakichkolwiek ostatecznych rozstrzygnięć, minie zapewne jeszcze trochę czasu. W siedzibie Yahoo wciąż trwają prace nad nową strategią firmy, która ma pomóc jej w odzyskaniu chociaż części utraconych udziałów w rynku internetowym. Nie będzie to zadanie proste, głównie ze względu na ogromną konkurencję, która nierzadko, jak w przypadku Google'a, Facebooka czy Microsoftu, nie musi za bardzo liczyć się z gotówką.

Czytaj także: Microsoft, Yahoo i AOL razem


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Reuters