Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Oferując im udziały w zyskach ze sprzedaży muzyki. Pytanie tylko, czy wystąpią oni przeciwko swoim klientom, mając w perspektywie niewielkie pieniądze do zarobienia.

Aby walczyć z dzieleniem się w sieci plikami chronionymi prawem autorskim, nie wystarczy jedynie pozywać internautów czy lobbować za wprowadzaniem ostrego prawa w nich wymierzonego. Konieczna jest ścisła współpraca organów ścigania, przemysłu rozrywkowego, dostawców usług telekomunikacyjnych,  polityków, a także użytkowników internetu. O tych ostatnich się jednak często zapomina, uznając, że skoro to oni są głównym sprawcą problemów, nie powinno się ich brać pod uwagę przy szukaniu rozwiązań mających znormalizować sytuację na rynku.

Niezbyt chętni do współpracy są także dostawcy internetu, którzy nie chcą, by to na nich spoczywał obowiązek kontrolowania internautów. Od tego bowiem są odpowiednie instytucje państwowe. Brakuje także spójnej koncepcji co do kształtu rynku muzycznego czy filmowego. Pozwy czy groźby odcinania internautów od sieci zdają się nie działać odstraszająco.

>> Czytaj więcej: Drakońska ustawa nie wystraszyła internautów

Z przeprowadzonych na zlecenie The British Recorded Music Industry (BPI) badań wynika, że może istnieć skuteczny sposób na ograniczenie skali piractwa. Konieczna do tego by była jednak współpraca ze strony firm zapewniających dostęp do internetu. Przemysł muzyczny chce bowiem skusić ich wizją dodatkowych przychodów z tytułu uruchomienia serwisów muzycznych sprzedających utwory w formie cyfrowej. Do 2013 roku wartość tego rynku, przy realistycznym założeniu, miałaby wynieść 103 miliony funtów, a więc 41 procent poziomu z roku 2009.

:[SONDA]:Z raportu wynika także, że wprowadzenie muzyki do oferty operatorów mogłoby zmniejszyć liczbę rezygnujących klientów, co firmom pozwoliłoby ustabilizować przychody. BPI sugeruje także, że im bardziej dostawcy internetu zaangażują się w ten pomysł, tym więcej pieniędzy będą mogły zarobić.

>> Czytaj także: Pobierają, ale też więcej wydają 

Wytwórniom muzycznym chodzi zapewne o skłonienie ich do kooperacji w zakresie walki z tymi internautami, którzy dzielą się chronionymi plikami w sieci. Możliwe, że chciałyby nakłonić dostawców internetu do dokonania takich zmian w regulaminach, by możliwe stało się odłączanie internautów bez konieczności przechodzenia przez procedurę sądową.

Czy takie perspektywy mogą skłonić dostawców internetu do wystąpienia przeciwko swoim klientom? Kwoty, o których mowa, są niewielkie, jeśli wziąć pod uwagę, że roczne przychody branży idą w miliardy funtów. Pytanie więc, czy gra jest warta świeczki. Dla wytwórni na pewno.

>> Czytaj także: P2P odbiera pomoc humanitarną dla Haiti? 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: BPI