Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Francja: Drakońska ustawa nie wystraszyła internautów

10-03-2010, 07:57

Obowiązujące od 1 stycznia ostre przepisy wymierzone w dzielenie się chronionymi plikami w sieci nie przyniosło spodziewanych efektów. Po dwóch miesiącach okazuje się, że skala piractwa we Francji uległa... zwiększeniu.

Szeroko krytykowana we Francji tzw. ustawa Hadopi, wymierzona w dzielenie się chronionymi plikami w sieci, zdaje się nie przynosić spodziewanych rezultatów. Przepisy uchwalone dopiero za drugim podejściem (pierwotna ich wersja okazała się niezgodna z konstytucją) przewidują skierowanie sprawy do sądu w sprawie osób, które otrzymawszy trzy ostrzeżenia, dalej nielegalnie dzielą się plikami. Sąd zdecyduje o winie i ewentualnej karze - ustawa przewiduje karę pozbawienia wolności do lat dwóch, odcięcie od internetu lub grzywnę w wysokości do 300 tysięcy euro.

>> Czytaj więcej: Ustawa Hadopi wchodzi w życie

Powszechnie spodziewano się, że wejście w życie nowych uregulowań prawnych spowoduje, przynajmniej tymczasowe, ograniczenie ruchu w sieci. Spadek o 1/3 zanotowano w kwietniu zeszłego roku w Szwecji, gdy w życie weszła równie restrykcyjna ustawa. Internauci potrzebowali zaledwie siedmiu miesięcy, by przekonać się, że nowe prawo nie stanowi dla nich większego zagrożenia.

Sonda
Dzielisz się plikami w sieci?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Naukowcy z Uniwersytetu w Rennes zbadali zachowania internautów przed i po wprowadzeniu ustawy. Ku ich zdziwieniu skala piractwa wzrosła o 3 procenty - podaje serwis TorrentFreak. Nie jest to może zmiana oszałamiająca, obrazuje jednak doskonale podejście do tematu p2p we Francji. Okazało się bowiem, że internauci zamiast rezygnować z dzielenia się plikami chronionymi prawem autorskim, zmienili po prostu miejsca, w których to robią.

Znacznie zwiększyło się grono użytkowników serwisów Rapidshare oraz Megaupload, których ustawa Hadopi nie obejmuje. Z kolei tradycyjne serwisy p2p, jak choćby BitTorrent, odnotowały spadek. Groźba ostrych kar, zamiast działać odstraszająco, sprowokowała internautów do większej ostrożności i bliższego przyjrzenia się innym opcjom.

Badanie potwierdziło także to, co zauważyli brytyjscy naukowcy pod koniec zeszłego roku - dzielący się plikami internauci kupują także legalne wersje muzyki, filmów czy programów komputerowych. Nad Sekwaną czyni tak połowa badanych osób. Czy więc odcinanie internautów od sieci faktycznie leży w interesie przemysłu rozrywkowego?

>> Czytaj więcej: Pobierają, ale też więcej wydają 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *