Macki prezydenta Sarkozy'ego sięgają nawet prywatnych listów obywateli Francji. Przekonał się o tym niedawno pracownik telewizji TF1, zwolniony z pracy za negatywną opinię na temat antypirackich rozwiązań forsowanych przez Sarkozy'ego, którą zawarł w prywatnym liście do swojego przedstawiciela w parlamencie tego kraju,
reklama
Jérôme Bourreau-Guggenheim, podobnie jak tysiące innych użytkowników internetu z Francji, wysłał do swojego przedstawiciela w parlamencie list z prośbą o głosowanie przeciw nowemu prawu (HADOPI). Kontrowersyjna ustawa zakłada m.in. odcinanie od internetu osób naruszających prawa autorskie oraz blokowanie usług ułatwiających tego typu działanie.
Pracownik TF1 napisał, że problematyka nowego prawa jest mu bardzo dobrze znana, gdyż dotyczy także jego samego. Internet jest jego pracą i jego pasją, i jego zdaniem ustawa HADOPI może mieć katastrofalne skutki. W związku z tym wyraził oczekiwanie, że wybrany przez niego parlamentarzysta zagłosuje przeciwko przyjmowaniu niezwykle restrykcyjnego prawa.
Niestety, deputowany zawiódł zaufanie swojego wyborcy, ujawniając korespondencję Ministerstwu Kultury, skąd następnie trafiła do... pracodawcy Bourreau-Guggenheima, francuskiej telewizji TF1. Instytucja ta uznała, że opinia Bourreau-Guggenheima jest sprzeczna z interesem TF1, co okazało się powodem jego zwolnienia.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że prezydent Sarkozy, którego gabinet pracuje nad przeforsowaniem antypirackiego prawa we Francji i Europie, jest bliskim przyjacielem szefa TF1.
Francuz oddał sprawę do sądu. Obserwatorzy francuskiej sceny politycznej uważają, że jego przypadek nie będzie niestety pierwszym i ostatnim. Jak widać, osoby sprzeciwiające się jeszcze nie obowiązującemu prawu już stają się jego ofiarami.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*