Hazard w sieci. Legalizować czy nie? Przed takim dylematem stoi spora grupa państw, w tym także i Polska. Rządy z jednej strony nęcone są wpływami podatkowymi, z drugiej jednak istnieje obawa przed chociażby wplątaniem się w pranie brudnych pieniędzy. Tylko w Polsce w internecie gra kilkaset tysięcy osób, a ich zeszłoroczne wydatki miały wynieść około 4 miliardów złotych. Budżet państwa nie zarobił na tym ani grosza, gdyż e-hazard nad Wisłą jest nielegalny, nie może być więc opodatkowany.

>> Czytaj więcej: Państwo traci, bo nie gra w pokera

Kolejnym problemem jest szara strefa, a także fakt, że sam zakaz ma jedynie formalny charakter i jest bez większych problemów omijany. W zglobalizowanym świecie nie ma miejsca na granice czy ograniczenia w przepływie kapitału w przypadku zwykłych obywateli. Z fikcją w tym zakresie zamierza skończyć Holandia. Rząd w Hadze zapowiedział w sobotę zniesienie zakazu hazardu internetowego, a także przyznanie licencji na przyjmowanie zakładów.

Jak zauważa agencja Reuters, jest to zasadnicza zmiana stanowiska holenderskiego rządu. Do czasu uformowania się nowego gabinetu w październiku zeszłego roku Holandia należała do najbardziej zagorzałych zwolenników utrzymania zakazu hazardu w sieci. Nieraz sprawy trafiały nawet przed oblicze unijnego wymiaru sprawiedliwości.

Fredrik Teeven, sekretarz stanu odpowiedzialny za bezpieczeństwo i sprawiedliwość, w liście wysłanym w sobotę do holenderskiego parlamentu, napisał, że zakaz hazardu i tak omijany jest przez setki tysięcy Holendrów każdego roku. Dlatego też zmiana prawa pozwoliłaby na większą kontrolę zjawiska - podaje agencja Reuters.

Dodał, że konsumenci powinni mieć szeroki wybór dostawców tego typu usług, konieczne jest jednak zapewnienie odpowiednich mechanizmów zabezpieczających przed uzależnieniem czy praniem brudnych pieniędzy. Oczekuje on, że roczne wpływy z tytułu opłat licencyjnych przyniosłyby Hadze przychody w wysokości ok. 10 milionów euro.

>> Czytaj także: Co piąty internauta obstawia wyniki rozgrywek sportowych online