W Stanach Zjednoczonych i Europie walka z dzieleniem się plikami chronionymi prawami autorskimi trwa na różnych frontach - pozywanie internautów, zamykanie serwisów, zachęcanie do współpracy dostawców internetu czy naciski na rządy i parlamenty to standardowy arsenał. Jedne są mniej, inne bardziej skuteczne. Rzadko słychać jednak o tym, by działania podejmowały wytwórnie muzyczne czy filmowe. A nie brak głosów, że ich modele dystrybucji i ceny nie przystają do rzeczywistości.

Z takiego założenia wyszedł rząd Indonezji. Pod koniec lipca Dżakarta poinformowała o swoich planach dotyczących podjęcia kroków w walce z piractwem. To azjatyckie państwo od dwóch lat znajduje się na amerykańskiej liście krajów mających największe problemy z ochroną własności intelektualnej. W poniedziałek Tifatul Sembiring, minister komunikacji i informacji, ogłosił planowane działania.

>> Czytaj także: RIM ocenzuruje internet

Blokowane będą serwisu typu p2p, m.in. bardzo popularny w tym kraju 4shared. Indonezja zajmuje trzecie miejsce, po Stanach Zjednoczonych i Brazylii, wśród krajów, gdzie jest on najczęściej odwiedzany. Przemysł muzyczny jeszcze w zeszłym miesiącu został poproszony o stworzenie listy serwisów internetowych nielegalnie oferujących treści. Z informacji serwisu TorrentFreak wynika, że znalazły się na niej głównie serwisy lokalne.

Rząd chce z piractwem walczyć jednak również na drugim froncie. Jest bowiem zdania, że wytwórnie muzyczne także powinny podjąć pewne działania. Wśród sugestii znalazły się m.in. obniżenie cen utworów oraz ułatwienie procesu dokonywania płatności, np. razem z rachunkiem za telefon komórkowy. Padła także sugestia, by przemysł muzyczny podjął współpracę z dostawcami internetu i serwisami p2p celem stworzenia mechanizmu sprzedaży muzyki.