Kupią czy nie kupią? - to pytanie od roku zadają sobie posiadacze akcji Microsoftu i Yahoo, a także liczne rzesze analityków. Mimo wielu zwrotów akcji spektakl pt. "Microsoft kupuje Yahoo" trwa nadal. A końca nie widać.
reklama
W 2008 roku nie doszło do przejęcia Yahoo przez Microsoft, mimo że obie firmy wielokrotnie dawały do zrozumienia, że tego właśnie by chciały. Zawsze jednak któraś ze stron nie była do końca zadowolona, co spowodowało, że ostatecznie negocjacje się załamały. Nie znaczy to jednak, że firmy zapomniały o sobie. Wręcz przeciwnie.
Podczas środowej konferencji na temat IT w San Francisco Blake Jorgensen, jeden z szefów Yahoo, dał do zrozumienia, że jego firma jest nadal otwarta na propozycje ze strony Microsoftu. "Nie jesteśmy przeciwni żadnej umowie, która zwiększyłaby naszą firmę w ten czy inny sposób, niezależnie od tego, czy byłaby to sprzedaż czy partnerstwo" - dodał.
Jorgensen wyraził jednak obawy związane z ewentualnym wydzieleniem z Yahoo części odpowiedzialnej za wyszukiwanie. Wszystkie elementy portalu internetowego tworzą bowiem spójną całość - podaje serwis NewsFactor.
Dzień wcześniej Steve Ballmer, dyrektor generalny Microsoftu, powiedział z kolei, że koncern z Redmond jest chętny do dalszych rozmów na temat wyszukiwarki Yahoo. Firma widzi w tym bowiem szansę na znaczne wzmocnienie się na rynku wyszukiwarek, gdzie niepodzielnie króluje Google.
Po tylu zwrotach akcji, jakie miały miejsce w ubiegłym roku, trudno przewidywać, czy ostatecznie do jakiegokolwiek porozumienia między firmami dojdzie. Faktem jest jednak, że Yahoo szuka swojego miejsca na szybko zmieniającym się rynku internetowym, a Microsoftowi zależy na wzmocnieniu własnej pozycji względem Google. Obie firmy mogą więc wiele zyskać.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*