Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

(akt.) Uwaga na Dobre-programy.pl, naciągaczy w stylu Pobieraczka

17-05-2012, 16:57

W internecie pojawiła się strona, która zachęca do pobrania programów i podobnie jak Pobieraczek żąda pieniędzy za samą rejestrację w usłudze. Witryna działa pod adresem Dobre-programy.pl, który jest łudząco podobny do adresu innej, znanej i uczciwej strony dobreprogramy.pl. W aktualizacji dodajemy opinię prawnika.

Sprawdza się reguła, że jeśli ktoś wymyśli nowy sposób naciągania internautów, to natychmiast znajdą się jego naśladowcy. Dwa lata temu działalność w Polsce zaczął serwis Pobieraczek.pl, który namawia do darmowego testowania usług, a potem żąda pieniędzy za samą rejestrację. Jego bardziej "krzakowatym", acz niebezpiecznym naśladowcą jest witryna Dobre-programy.pl. Przyjrzyjmy się jej dokładniej.

Gdzie jest haczyk?

Po pierwsze Dobre-programy.pl  posiada nazwę i adres bardzo podobne do znanej strony dobreprogamy.pl (nazwa bez myślnika). Te dwie różne strony nie mają jednak nic wspólnego, o czym zapewniają również redaktorzy dobreprogramy.pl.

Na pierwszy rzut oka Dobre-programy.pl wygląda jak "normalna strona z programami", czyli tak:

Dobre-programy.pl

Na stronie nie ma żadnych informacji o tym, że jej usługi są płatne. Kliknięcie w nazwę dowolnego programu spowoduje wyświetlenie strony z opisem programu i przyciskiem POBIERZ. Jeśli klikniemy w ten przycisk, ujrzymy zachętę do rejestracji z przyciskiem ZAŁÓŻ KONTO. Po kliknięciu zobaczymy formularz rejestracji, który wygląda tak:

Dobre-programy.pl - formularz rejestracji

Istotna informacja znajduje się na dole, po prawej stronie: Klikając na przycisk „rejestruj” zamawiają Państwo usługę premium, której koszt wynosi 98 zł w tym vat. Usługa płatna jednorazowo, z góry za okres 12 miesięcy. Trzeba też przyznać, że usługa wymaga zaakceptowania regulaminu. Dlaczego zatem mówimy o naciąganiu?

Oczywiście internauci nie są przyzwyczajeni do tego, że sama rejestracja spowoduje zawarcie umowy, która zobowiązuje użytkownika do zapłacenia blisko 100 zł. Większość osób tego po prostu nie zauważy, do czasu aż firma prowadząca serwis nie przyśle im e-maila z żądaniem zapłaty. W e-mailu tym zawarta jest groźba wpisania do rejestru dłużników, uruchomienia postępowań itd. Treść e-maila opublikował jeden z użytkowników Wykopu.

Problem jest dokładnie taki sam, jak w przypadku Pobieraczka. Trudniej jest tylko zarzucić firmie, że wprowadzała internautów w błąd. Przecież informacja o płatności umieszczona jest obok formularza rejestracji.

Oczywiście spostrzegawcze osoby wiedzą gdzie jest haczyk. Ważna informacja o kosztach została wrzucona na szare pole, które zawiera informacje o programie do pobrania. Wiele osób jej nie zauważy i twórcy strony Dobre-programy.pl zadbali o to, by była ona niezauważalna.

Kto za tym stoi?

W regulaminie czytamy, że usługodawcą jest w tym przypadku spółka G&G Ltd. z siedzibą w Ras Al Khaimah, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, z przedstawicielstwem na Polskę w Warszawie przy ul. Postępu 15c.

Na stronie podano numer do biura obsługi klienta - 708 288 600. Koszt połączenia wynosi w tym przypadku 1,29 zł, co ma albo zniechęcić do kontaktu, albo jest kolejnym źródłem przychodów. Jest też adres e-mail do rzekomego biura obsługi klienta. Wysłaliśmy na ten adres kilka pytań i do momentu publikacji tego tekstu nikt na nie nie odpowiedział (jeśli coś się zmieni, natychmiast damy znać).

"Afera reklamowa"

Próby wprowadzenia w błąd, utrudniony kontakt z firmą, a zwieńczeniem tego wszystkiego jest reklama, która była prezentowana w serwisie Kwejk.pl i wyglądała jak jeden z wpisów. Kwejk już oświadczył, że kampania reklamowa została uruchomiona bez wiedzy serwisu, przez sieć reklamową. Można o tym poczytać w Gazecie.pl.

Rejestrowałem się. Co robić?

Jeśli ktoś przypomniał sobie, że zarejestrował się na tej stronie, ale nie minęły od tego czasu dwa tygodnie, istnieje możliwość bezbolesnego odstąpienia od umowy. Trzeba w tym celu przesłać oświadczenie w formie wiadomości e-mail na adres bok@dobre-programy.pl. Wzór oświadczenia jest następujący:

Zgodnie z § 9 ust. 2 Regulaminu usługi Członkostwa w Klubie Dobrych Programów, niniejszym odstępuję od zawartej z G&G Ltd. umowy o świadczenie usługi Członkostwa w Klubie Dobrych Programów, z zachowaniem czternastodniowego terminu liczonego od dnia zawarcia umowy.

..................
imię i nazwisko
..................
adres e-mail

Jeśli od dnia rejestracji minęło więcej czasu, wskazane jest zgłoszenie sprawy do rzecznika konsumentów.

Można się też zastanowić nad tym, czy w przypadku tej strony termin na rozwiązanie umowy nie wynosi 3 miesiące. Polskie prawo wymaga, aby konsument był poinformowany o możliwości odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni, które to prawo daje mu Ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny.

Serwis Dobre-programy.pl praktycznie nie informuje o ustawowym prawie do odstąpienia od umowy. Powołuje się on jedynie na swój regulamin, co widać również w powyższym wzorze oświadczenia. Ustawa mówi natomiast, że w razie braku potwierdzenia informacji, o których mowa w art. 9 ust. 1 tej ustawy, termin, w którym konsument może odstąpić od umowy, wynosi 3 miesiące i liczy się od dnia wydania rzeczy, a gdy umowa dotyczy świadczenia - od dnia jej zawarcia.

Generalnie sprawa wygląda tak - tajemnicza firma z egzotycznego kraju liczy na to, że każdy zastraszany internauta zapłaci te 98 zł. Warto mieć przy tym na uwadze, że 98 zł to kwota zbyt mała, aby wpisać dłużnika do rejestru dłużników. Polska ustawa pozwala na wpisanie do rejestru konsumenta, którego łączne zobowiązania wynoszą co najmniej 200 zł.

Dziennik Internautów spytał prawników o opinię dotyczące działań firmy G&G. Czekamy na odpowiedzi.

AKTUALIZACJA

Wojciech Pacewicz, radca prawny z kancelarii Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna (Oddział w Toruniu) komentuje działanie serwisu Dobre-programy.pl. Potwierdza on to, co sądzimy o straszeniu rejestrem dłużników, natomiast ma inne zdanie na temat terminu wypowiedzenia umowy.

1. Aby wpisać kogoś do Krajowego Rejestru Długów musi być spełniony szereg warunków:

  • zobowiązanie powstało w związku z określonym stosunkiem prawnym,
  • łączna kwota zobowiązań dłużnika niebędącego konsumentem wynosi co najmniej 500 zł,
  • łączna kwota zobowiązań dłużnika będącego konsumentem wynosi co najmniej 200 zł,
  • świadczenie jest wymagalne od co najmniej 60 dni,
  • upłynął co najmniej miesiąc od wysłania listem poleconym, na adres dłużnika, lub doręczenia do rąk własnych wezwania do zapłaty zawierającego ostrzeżenie o zamiarze przekazania danych do biura.

Także nie można w tym przypadku straszyć kogokolwiek wpisaniem do KRD, skoro kwota do zapłaty to będzie 98 zł. Można by się za to zastanawiać nad odpowiedzialnością serwisu na zasadzie wyrażonej w art. 115 § 12 kodeksu karnego, który mówi, iż groźbą bezprawną jest groźba spowodowania postępowania karnego lub rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub jego osoby najbliższej. W omawianym przypadku mielibyśmy z pewnością do czynienia z drugim przypadkiem, tj. rozgłoszeniem wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego. Pamiętajmy bowiem, że osoba wpisana do KRD ma poważne trudności nie tylko z zaciągnięciem kredytu lub pożyczki, ale też chociażby z kupnem abonamentu w sieci komórkowej i dokonaniem wielu innych czynności. O ile zatem samo straszenie wpisaniem do rejestru jest raczej bezskuteczne z uwagi na za małą kwotę "długu", o tyle może się to wiązać z zastraszaniem i grożeniem, które spełnia przesłanki popełnienia przestępstwa. Zwrócić jednak należy na punkt 2.

2. Tak jak to zostało ujęte w artykule: nie zagłębiając się w konkretne punkty regulaminu korzystania z serwisu, informuje on o możliwości odstąpienia od umowy w terminie 14 dni od dnia zawarcia umowy, tj. rejestracji w serwisie. Zatem ciężko w tym miejscu bronić stanowiska o możliwości odstąpienia od umowy w terminie 3 miesięcy. Wygląda na to, że twórcy serwisu chcieli jeszcze pójść konsumentom na rękę, dając im dodatkowe 4 dni na odstąpienie od umowy. O ile zatem nie będziemy mieli do czynienia z wyrokiem podobnym, jak w sprawie serwisu Pobieraczek.pl, w którym to wyroku SOKiK utrzymał w mocy decyzję UOKiK nakładającą na ten serwis karę, o tyle w chwili obecnej ciężko będzie kwestionować zapisy regulaminu odnośnie braku informacji o możliwości odstąpienia od umowy w terminach ustawowych, wynikających z ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. W mojej opinii zasadne będzie złożenie do rzecznika konsumentów zawiadomienia o czynach nieuczciwej konkurencji popełnionych przez serwis. W naszych realiach z pewnością niedługo zostanie wszczęte przez UOKiK stosowne postępowanie, które prawdopodobnie zakończy się tak samo, jak postępowanie związane z Pobieraczek.pl, z uwagi na ewidentnie utrudnianie konsumentom uzyskanie pełnej i rzetelnej informacji o usłudze.

3. Na pierwszy rzut oka wygląda, że regulamin stworzony przez serwis spełnia większość wymogów wynikających z ustawy, zatem pod względem przesłanek ustawowych ciężko tutaj znaleźć haczyk. Jednakże po bliższej analizie nie tylko regulaminu, ale samej idei serwisu i usług przez niego świadczonych widać wyraźnie, że postępuje on w bardzo "naciągany" sposób względem konsumentów. Niby wszystko jest zgodnie z prawem, jednak nie należy zapominać, że UOKiK działa bardzo prokonsumencko i nawet gdy z pozoru serwis zamieszcza regulamin, zasady korzystania i informację o opłacie, to po dokładnej analizie jego działań przez Urząd może on stwierdzić, że praktyki stosowane przez taką firmę są nieuczciwe i wprowadzają użytkowników w błąd. Z drugiej strony jednak w społeczeństwie nadal pokutuje zasada szybkiego klikania w cokolwiek, byle tylko szybciej dostać się do treści serwisu. Dopóki nie zmieni się również postawa samych użytkowników, będą nadal pojawiać się takie serwisy i wszelkie związane z nimi kontrowersje.

Czytaj: Pobieraczek znów prześwietlony przez UOKiK


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR