Wczoraj przeczytałem w Dzienniku Internautów, że "Polak odpowie za propozycje składane wirtualnej dziewczynce" (był to awatar - przynęta dla przestępców wystawiona przez organizację walczącą z pedofilią). Przy pełnym poparciu dla zwalczania pedofilii, powstaje jednak pytanie o granice prowokacji z wykorzystaniem wirtualnych bytów. Oraz o rodzaj odpowiedzialności.
Według mnie za samo składanie propozycji ewidentnie nieletniemu awatarowi mogłaby odpowiadać wyłącznie osoba, której by organy ścigania wykazały, że nie wiedziała o tym, że składając propozycje seksualne, w istocie rozmawia z wirtualnym botem. Zatem tylko w sytuacji, gdyby potencjalny przestępca był przekonany, że rzeczywiście rozmawia i składa niemoralne propozycje żywej nieletniej - z krwi i kości.
Jego odpowiedzialność kształtowałaby się moim zdaniem na zasadzie tzw. usiłowania nieudolnego. Przy tego rodzaju usiłowaniu obiektywnie brak jest niebezpieczeństwa dla dobra prawnego, ale sprawca subiektywnie nie zdaje sobie sprawy, że dokonanie przestępstwa jest niemożliwe. Klasycznym przykładem jest sytuacja, kiedy np. ktoś chce kogoś otruć i w przekonaniu, że jakaś substancja jest trucizną zdolną do uśmiercenia (a obiektywnie jednak nie jest), podaje ją swojej niedoszłej ofierze, myśląc, że ją tą substancją otruje.
Przepis art. 13 § 2 kodeksu karnego przewiduje karalność jedynie dwóch przypadków tzw. usiłowania nieudolnego:
Analogiczna sytuacja jest moim zdaniem z wirtualną dziewczynką. Myślę, że w przypadku, gdy sprawca nie wie, że "rozmawia" z awatarem, możemy mówić ewentualnie o usiłowaniu nieudolnym. W innym przypadku nie ma w ogóle przestępstwa.
Wiadomo jednak, że tak naprawdę wirtualna dziewczynka stanowiła zapewne tylko prowokację celem wytypowania potencjalnych przestępców, u których potem zrobiono przeszukania i na przykład znaleziono zdjęcia pedofilskie z prawdziwymi dziećmi. Rodzi to pytania o granice prowokacji i czy cel uświęca w takiej sytuacji środki. Trudno odpowiedzieć na te pytania przy tak delikatnym i emocjonalnym temacie. Bo pedofilia to wielkie zło - niewątpliwie.
Są też dalsze pytania. Zwłaszcza w kontekście ostatniej konferencji o prawnych aspektach wirtualnych światów organizowanej prze CBKE. Co będzie, jak zabijesz, zgwałcisz, pobijesz awatara innego gracza w grze MMORPG? Co będzie, jak go obrazisz, zwyzywasz niewybrednymi epitetami etc.? Co jeżeli awatar danego gracza będzie wykreowany na wirtualną lolitkę? Czy powinieneś odpowiadać za jej "podrywanie"? Za co powinna być odpowiedzialność w wirtualnych światach? Wobec kogo? Wkrótce opublikuję sprawozdanie z konferencji z materiałami wideo z poszczególnych wystąpień. Niektórzy prelegenci poszukiwali odpowiedzi na stawiane przeze mnie w tym artykule pytania. Była też żywa dyskusja. AKTUALIZACJA, MATERIAŁY JUŻ SĄ DOSTĘPNE: Wirtualne światy z perspektywy prawa, video HD - wystąpienia z konferencji.
Powstaje też pytanie o granice wirtualnych światów i kiedy w wirtualnych światach dochodzi do realnych przestępstw, za które sprawcy powinni być karani. Powstają pytania o granice prywatności. O to, czy skoro penalizowane jest posiadanie zdjęć z pornografią dziecięcą, to czy nagle nie dojdzie do penalizacji np. faktu przechowywania obrazków typu manga - japońskich rysunków lub animacji z cycatymi i mocno nieletnimi dziewczynkami. Czy miłośnik takiej sztuki cyfrowej już jest pedofilem? Czy ma ku temu zadatki? Jakie są granice prewencji lub prowokacji w imię niewątpliwie słusznej ochrony dzieci? Czy za każdą cenę? Pamiętacie film "Raport mniejszości"?
Motywy pedofilskie przewijają się w sztuce wysokiej. Weźmy pierwszy lepszy przykład Nabokova i jego "Lolitę". Gdzie jest granica?
O cyberpornografii (legalnej i nielegalnej) pioniersko wiele lat temu (2003 rok!) na łamach serwisu Prawa Nowych Technologii NoweMEDIA.org.pl pisał już Krzysztof Gienas w artykule Pornografia w Internecie - zarys problematyki (polecam, choć stan prawny się nieco zmienił - obecnie penalizowane jest w polskim prawie dużo więcej czynów związanych z tzw. nielegalną pornografią).
Przywołany zaś na wstępie artykuł w DI jest tutaj.
Warto też odnotować, że właśnie weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego wprowadzająca kary już za samo oglądanie pornografii dziecięcej. Do tej pory penalizowane było tylko posiadanie tego typu materiałów, co często było pochodną oglądania ze względu na pliki tymczasowe zachowywane podczas przeglądania stron - tzw. cache (w tym kontekście warto też zapoznać się z newsem cyberprzestępcy mogą zrobić z ciebie pedofila). Niemniej to ważna zmiana zwłaszcza wobec dominujących obecnie nowoczesnych multimediów strumieniowych, wideo-czatów online etc.
Rafał Cisek, radca prawny, współpracownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej (CBKE), twórca serwisu prawa nowych technologii NoweMEDIA.org.pl, ekspert w zakresie prawnych aspektów komunikacji elektronicznej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|