Umowy z zakresu IT są chlebem powszednim nie tylko software house’ów czy agencji interaktywnych, ale również startupów, które współpracują z wykonawcami rozwiązań informatycznych. Niestety – większość startupów bardzo często nie przykłada wagi do umów, które podpisuje, akceptując nie zawsze idealny, a często także mocno niekorzystny dla nich dokument. Dlatego też Legal Geek opracował darmowego e-booka o najważniejszych aspektach prawnych umów IT.
Dziś trudno wyobrazić sobie startup, który nie potrzebowałby w swojej działalności programistów.
I o ile część startupów tworzonych jest przez developerów, to większość pozostałych musi prace programistyczne zlecić na zewnątrz. Dlatego też ważne jest aby zadbać o odpowiednią umowę, która zabezpieczy prawa zamawiającego. Przy czym dobra umowa to taka, która nie tylko pozwala wygrać ewentualny spór sądowy, ale przede wszystkim w znacznym stopniu zminimalizuje jego ryzyko. Oczywiście, żaden prawnik nie zagwarantuje, że jakakolwiek umowa sprawi, że jej strony nie spotkają się w sądzie – prawo do sądu przysługuje każdemu, niezależnie od tego czy ma rację czy nie. Natomiast w przypadku sporów dotyczących IT spotkania w sądzie są zazwyczaj mocno nieopłacalne dla obu stron. Jeśli strony zadbały o odpowiednie opisanie swoich praw i obowiązków, to istnieje spora szansa, że na gruncie takiej umowy dojdą do porozumienia. Umowa ma im po prostu przypomnieć jakie były ich pierwotne uzgodnienia biznesowe – dlatego też jej interpretacja nie powinna sprawiać trudności. Co ważne – dobra umowa zabezpiecza prawa obu stron i pozwala zachować między nimi równowagę.
- Część umowy dotycząca definicji jest zazwyczaj traktowana mocno po macoszemu, a czasem wręcz ignorowana i nieczytana. Sprytnie przeredagowana definicja wady lub błędu może sprawić, że to co w naszym odczuciu istotnie utrudnia korzystanie z oprogramowania, w świetle umowy będzie akceptowalnym rezultatem prac wykonawcy i nie będzie on zobligowany do poprawienia produktu – przestrzega Tomasz Klecor, prawnik i współautor ebooka Law-how umowy IT.
To, jak zostaną zdefiniowane kluczowe pojęcia ma wpływ na całą umowę. Definicje zawarte w umowie powinny oddawać oczekiwania i intencje obu stron. Przy czym tworząc definicje kluczowych pojęć trzeba być niezwykle ostrożnym i zachować umiar. Zbytnie uszczegółowienie pojęć wprowadza więcej szkody niż pożytku, natomiast pozostawienie nadmiernego luzu i swobody w ocenie – również nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie bez powodu definicje (szczególnie te odnoszące się do odpowiedzialności) są często najdłużej negocjowanymi elementami umów.
Choć nie zawsze w umowach z zakresu IT daje się precyzyjnie określić rezultaty tych umów czy szczegółowy zakres czynności podejmowanych przez wykonawcę – to zamawiający powinni zadbać o to, aby w przypadku powstania jakiegoś rezultatu, przysługiwały im do niego odpowiednie prawa.
Na porządku dziennym są np. źle skonstruowane klauzule dotyczące praw autorskich, które w żaden sposób nie chronią nabywcy. Startup płaci za produkt, do którego w zasadzie nie ma żadnych praw. Czasem musi zapłacić dwa razy. Dlatego też ważna jest świadomość tego co się podpisuje. Ma w tym pomóc nasze Law-how – wyjaśnia Tomasz Klecor.
Brak odpowiednich postanowień dotyczących praw autorskich czy udzielenia odpowiednich licencji może kosztować zamawiającego znacznie więcej niż tylko pieniądze stracone na zamówione oprogramowanie. W przypadku użycia przez wykonawcę komponentów objętych niewłaściwymi licencjami (np. uniemożliwiającymi komercyjne wykorzystanie czy przeniesienie licencji na zamawiającego) zamawiający, który odbierze taki projekt i będzie go wykorzystywać, musi liczyć się z odpowiedzialnością za naruszenie praw autorskich. Odszkodowania z tego tytułu mogą być spore.
I tu pojawia się kolejne ważne do uregulowania zagadnienie – odpowiedzialność wykonawcy względem zamawiającego za takie naruszenia. Zdarza się, że software house’y „domyślnie” wyłączają taką odpowiedzialność.
Wdrożenia w metodykach Agile są bardzo popularne, znacznie mniej popularne są jednak dostosowane do nich umowy. Najczęściej wygląda to tak, że standardowa umowa wdrożeniowa (zakładająca konkretny rezultat, itp.) jest rozszerzana o klauzulę mówiącą np. o pracy w sprintach.
I na tym takie dostosowanie umowy się kończy. Co prawda umowy na wdrożenia realizowane w agile nie stanowią kosmicznych technologii ani wiedzy tajemnej, jednak wymagają odrębnego podejścia niż umowy na wdrożenia typu waterfall.
To o czym trzeba pamiętać w pierwszej kolejności to odpowiednie mechanizmy rozliczeń i zakończenia współpracy. Oczywiście mechanizmy te powinny być odpowiednio połączone. Warto również ustalić co tak naprawdę rozumiemy jako agile czy scrum – pojęcia te stały się bardzo modne, ale określanie nimi metodyki pracy czasem nie mają z nimi nic wspólnego (często mówiąc agile wykonawcy tak naprawdę myślą np. o wagile) – wspomina współautor e-booka, Tomasz Klecor.
Więcej porad dotyczących umów IT, ich podstawowych klauzul i kluczowych elementów prawnych prawnicy z Legal Geek umieścili w bezpłatnym e-booku „Law-how umowy IT”. E-book ten jest do pobrania na stronie https://legalgeek.pl/law-how-umowy-it. Można tam znaleźć także inne e-booki z serii Law-how, w tym te adresowane do startupów czy e-commerce.
Law-how to cykl publikacji, w ramach których trudne zagadnienia prawne przedstawiane są w przystępny sposób. Law-how skupia się na kluczowych aspektach danego tematu, ale nie wnika w szczegóły - tak aby nie zanudzić odbiorcy, ale jednocześnie zasygnalizować mu te kwestie, o których powinien pamiętać i które powinien rozważyć.
- Kiedy dwa lata temu wydaliśmy broszurę „Law-how dla biznesu” nie spodziewaliśmy się, że wiedza prawnicza może cieszyć się aż takim zainteresowaniem wśród odbiorców. Popularność naszej wiedzy podawanej w przystępnej pigułce sprawiła, że seria liczy już cztery e-booki, a samo „Law-how” stało się zarejestrowanym znakiem towarowym – mówi Zofia Babicka-Klecor, prawniczka i założycielka firmy prawniczej Legal Geek, a także autorka większości e-booków z serii.
- Kolejne dwa e-booki Law-how powinny pojawić się w przeciągu kwartału. Prawie gotowa jest publikacja o licencjach open-source, pracujemy też nad Law-how dla FinTechu – dodaje Zofia Babicka-Klecor.
Legal Geek – autorzy e-booka
Za przygotowanie Law-how odpowiada firma prawnicza Legal Geek, specjalizująca się w doradztwie prawnym dla startupów, branży IT, a także e-commerce i FinTechu. Marka Legal Geek powstała w 2014 roku, a jej współtwórcy mają już ponad 10 letnie doświadczenie w sektorze nowych technologii.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|