Amerykański Uber obchodził wczoraj swoje piąte urodziny. 1 czerwca 2010 roku miał miejsce pierwszy kurs w San Francisco. Dzisiaj pod szyldem tej firmy jeździ około miliona kierowców w 311 miastach w 58 państwach na wszystkich kontynentach. Zaczęło się od ułatwień w poruszaniu po samym San Francisco, dzisiaj Uber stawia także na walkę ze zbyt dużym ruchem na ulicach czy bezpieczeństwo. Nie zapomina przy tym, że oferujący swój czas kierowcy mogą być także osobami niepełnosprawnymi.

Specjalnie dla osób niesłyszących oraz mających problemy ze słuchem firma wprowadziła kilka drobnych modyfikacji do swojej aplikacji. Powstały one tak w oparciu o opinie samych kierowców, jak i sugestie amerykańskiego Narodowego Związku Osób Głuchych (National Association of the Deaf).

Po pierwsze prośba o nowy kurs sygnalizowana jest nie tylko dźwiękiem, ale także migotaniem ekranu telefonu.

Po drugie, wyłączona jest opcja dzwonienia do kierowcy mającego problemy ze słuchem. Możliwe jest jedynie wysyłanie wiadomości tekstowych.

Po trzecie wreszcie, aplikacja prosi o wpisanie punktu docelowego oraz informuje klienta o tym, że kierowca jest osobą niesłyszącą lub niedosłyszącą. Obecnie tacy kierowcy często wysyłają swoim klientom SMS-y, prosząc o podanie tych informacji i informując o tym, że nie słyszą.

Powyższe opcje obecnie dostępne są testowo jedynie w Chicago, Los Angeles, San Francisco oraz Waszyngtonie. Może skorzystać z nich każdy, wystarczy jedynie włączyć odpowiednie funkcje na swoim koncie. Uber podkreśla, że po fazie testowej będzie wprowadzać te udogodnienia w kolejnych miastach.

Howard Rosenblum, dyrektor zarządzający The National Association of the Deaf, bardzo pozytywnie wypowiedział się o tych zmianach, podkreślając, że stwarzają one nowe możliwości aktywizacji zawodowej osób mających problemy ze słuchem.

Poniżej filmik dokładnie ilustrujący wprowadzone zmiany.