Po roku obowiązywania ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (tzw. AML) niewielu przedsiębiorców z branż innych niż finansowa wie, że w ogóle ich ona dotyczy, a jej przepisy mogą być dla przedsiębiorców bardzo ryzykowne. Co więcej, coraz częściej pojawiają się kary.
reklama
Opracowanie: prawnicy kancelarii Legal Geek.
W lipcu upłynął pierwszy rok obowiązywania nowej ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Ustawa ta nie tylko nałożyła nowe obowiązki na przedsiębiorców, ale przede wszystkim zwiększyła się liczba podmiotów, które muszą ją stosować. Ustawa dotyczy 25 grup podmiotów, w tym nie tylko instytucji finansowych i giełd kryptowalut, ale również pośredników nieruchomości, wirtualnych biur czy biur rachunkowych i nie tylko.
Ustawa AML dotyczy każdego innego przedsiębiorcy, który przyjmuje płatności w gotówce, w kwocie równej co najmniej 10 000 EUR, nawet w kilku operacjach.
Niestety – mimo upływu roku i drakońskich kar, jakie grożą za niewdrożenie procedur przeciwdziałania pieniędzy, ciągle bardzo wielu przedsiębiorców nie wie nawet, że ma jakieś obowiązki.
Przepisy ustawy AML (czyli ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu) przewidują m.in. konieczność identyfikowania i weryfikowania klienta, a to z kolei wiąże się z koniecznością wykonania np. kserokopii lub skanu dowodu osobistego. Co więcej – przedsiębiorca ma obowiązek przechowywać tę kopię przez ponad pięć lat. Dodatkowo istnieje konieczność ustalenia tzw. beneficjentów rzeczywistych wykonywanej transakcji (np. zakupu nieruchomości). Beneficjentem rzeczywistym jest m.in. osoba, która wywiera decydujący wpływ na osobę, z którą przedsiębiorca zawiera umowę – w przypadku spółek prawa handlowego będą to najczęściej ich wspólnicy.
Przepisy wymagają analizy, czy dana czynność nie służy praniu pieniędzy lub finansowaniu terroryzmu – przedsiębiorca musi takiej oceny dokonać samodzielnie.
W efekcie przedsiębiorca musi podjąć określone ustawą działania, np. odmówić zawarcia umowy czy zgłosić transakcję Generalnemu Inspektorowi Informacji Finansowej, a w niektórych przypadkach nawet zamrozić środki klienta.
Przedsiębiorcy, których dotyczy AML muszą szkolić siebie oraz swoich pracowników z przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Jest to obowiązek, który często jest ignorowany – mimo, że m.in. za brak szkoleń z zakresu AML przewidziano nawet 1 000 000 EUR kary. Szkolenia dotyczą wszystkich przedsiębiorców objętych ustawą – niezależnie od wielkości i obrotów. Przeszkolona powinna zostać każda osoba, która bierze udział w realizacji obowiązków ustawowych – często może być wymagane wręcz przeszkolenie całej firmy, ponieważ w relację z klientami zaangażowane są zarówno osoby odpowiadające za marketing i sprzedaż, jak i obsługę posprzedażową.
Wejście w życie nowej ustawy AML zbiegło się z szałem RODO, tym samym zostało niemal niezauważone przez podmioty z sektorów pozafinansowych, a ich również dotyczy ustawa. W efekcie nawet podmioty, które już wcześniej musiały posiadać odpowiednie procedury i mechanizmy zbagatelizowały zmiany w prawie, skupiając się na RODO. A to może być kosztowny błąd.
Do tej pory Generalny Inspektor Informacji Finansowej (GIIF), organ zajmujący się zwalczaniem zjawiska prania pieniędzy, regularnie i sprawnie nakładał kary na instytucje zobowiązane do stosowania przepisów AML.
Banki mogą zamykać firmowe konta, a firmy wypowiadać umowy
Procedury przeciwdziałania praniu pieniędzy od wielu lat są powszechnie stosowane na rynku usług finansowych. Ostatnio było głośno o przypadkach zamykania rachunków bankowych przez banki, którym nie udało się ustalić beneficjentów rzeczywistych swoich klientów. Jeśli klient banku spóźnił się ze złożeniem stosownego oświadczenia – bank wypowiadał mu umowę, najczęściej ze skutkiem natychmiastowym.
To nie jest nadgorliwość banku, tylko realizowanie obowiązków ustawowych. Każdy przedsiębiorca, który musi stosować przepisy AML, musi również regularnie i cyklicznie weryfikować czy posiada aktualne informacje o swoim kliencie. Jeśli nie jest w stanie stwierdzić, że informacje są prawidłowe, bo np. klient nie odpowiada na wiadomości do niego kierowane, to zgodnie z przepisami musi wypowiedzieć umowę.
Ustawa jest tutaj bardzo precyzyjna, brak możliwości zastosowania któregokolwiek z tzw. środków bezpieczeństwa finansowego oznacza brak możliwości zawarcia umowy lub konieczność jej rozwiązania.
Co bardzo istotne – w lipcu tego roku GIIF opublikował tzw. krajową ocenę ryzyka, stanowi ona wskazówki dla przedsiębiorców dotyczące ustalenia, jakie może być ryzyko prania pieniędzy dla określonych kategorii transakcji. Ocena zawiera m.in. możliwe scenariusze prania pieniędzy, które zostały zidentyfikowane przez GIIF. W przypadku sektora finansowego Komisja Nadzoru Finansowego wydała komunikat, w którym zapowiada, że instytucje finansowe powinny przeprowadzić ponowną analizę własnych ocen ryzyka, a te oceny będą przedmiotem badania przez KNF. Co prawda KNF nie nadzoruje przedsiębiorców branż pozafinansowych – nie mniej taki komunikat wskazuje, że organy odpowiedzialne za przeciwdziałanie praniu pieniędzy widzą konieczność uwzględnienia krajowej oceny ryzyka.
Warto zauważyć, że rynek nieruchomości w ocenie sporządzonej przez GIIF generuje taki sam poziom ryzyka prania pieniędzy jak np. sektor kryptowalut. Oznacza to, że pośrednik nieruchomości w zasadzie powinien tak samo bacznie identyfikować i weryfikować swoich klientów, a następnie analizować transakcje jak robią to giełdy kryptowalut czy banki.
Autor: Tomasz Klecor, partner w kancelarii Legal Geek i i współpracownicy
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Jeszcze kilka dni. Trwają konsultacje społeczne Strategii Cyberbezpieczeństwa
|
|
|
|
|
|