Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie warunków wykonywania powszechnych usług pocztowych 82 proc. listów priorytetowych nierejestrowanych powinny zostać dostarczone w terminie jednego dnia od nadania, 90 proc. w ciągu dwóch dni, a 94 proc. w ciągu trzech dni. W przypadku listów ekonomicznych 85 proc. powinno trafić do adresatów w ciągu trzech dni, a 97 proc. w ciągu pięciu dni.

>> Czytaj także: Skarżą się na poczynania Poczty Polskiej

fot. - Wykres prezentujący zmianę w terminowości dostarczanych listów nierejestrowanych wg badań UKE

Spośród listów priorytetowych zwykłych, niewiele więcej niż połowa (50,6 proc) została dostarczona w ciągu jednego dnia roboczego, w ciągu dwóch dni dotarło 83,9 proc. przesyłek, a w ciągu trzech już 94,3 proc (jest to jedyna sytuacja w badaniu, w której Poczta Polska spełnia normę).

Przy listach ekonomicznych 68,1 proc. trafia do miejsca docelowego w ciągu przewidzianych trzech dni. W ciągu pięciu wskaźnik ten wzrasta do 93,2 proc. (jednak nadal nie mieści się w granicach normy).

Można zauważyć znaczący spadek wskaźników terminowości w porównaniu z zeszłym rokiem, zwłaszcza dla przesyłek priorytetowych (spadek o 29 pkt. procentowych dla dostarczenia w ciągu jednego dnia od wysłania) ale też i dla ekonomicznych (spadek o 3,84 pkt. procentowych dla dostarczenia w ciągu trzech dni od wysłania).

>> Czytaj także: Poczta Polska: Jesteśmy terminowi

Jak widać, sytuacja dla nas klientów nie jest zbyt dobra – wszyscy wiemy, jak dużego kłopotu potrafią narobić opóźnione listy. Pozostaje mieć nadzieję, że Poczta Polska będzie starała się dostosować do norm, inaczej oddech konkurencji na karku będzie coraz mocniej wyczuwalny.