Już w ośmiu stanach USA padły propozycje stworzenia prawa, które gwarantuje dostęp do części zamiennych i instrukcji serwisowych. Firma Apple walczy z tym pomysłem, niby w trosce o konsumentów i ich bezpieczeństwo.
Prawo do naprawiania to temat, który bardzo porusza naszych Czytelników. Od roku jedna organizacja w USA aktywnie walczy o to, aby powstało prawo zobowiązujące producentów sprzętu do udostępniania dokumentacji i części zamiennych. Co więcej, w niektórych stanach USA zaproponowano wprowadzenie ustaw, które gwarantowałyby prawo do naprawiania sprzętu elektronicznego i/lub rolniczego. Inicjatywy spotkały się z dużym zainteresowaniem bo konsumenci mają dość wyrzucania urządzeń po jednej, często mało istotnej awarii. Poza tym wciąż wielu ludzi może żyć z naprawiania sprzętu.
Można było się spodziewać, że niektórzy producenci zaczną lobbować przeciwko "prawu do naprawiania". Nie sądziliśmy jednak, że nastąpi to tak szybko. Zaskoczył nas również... merytoryczny poziom argumentów.
Firma Apple postanowiła wywrzeć nacisk na władze stanu Nebraska, w którym zaproponowano ustawę Fair Repair Act (lub LB 67). Ma ona zobowiązywać producentów do sprzedawania części zamiennych niezależnym punktom serwisowym, a także udostępniania instrukcji diagnostycznych i serwisowych. Obecnie już 8 stanów w USA rozważa wprowadzenie podobnych ustaw (także Minnesota, Nowy Jork, Massachusetts, Kansas Wyoming, Illinois i Tennessee).
Stanowa senator z Nebraski - Lydia Brasch - powiedziała serwisowi Motherboard o tym jakie rzeczy opowiadają politykom lobbyści Apple.
- Apple mówi, że będziemy jedynym stanem przyjmującym to (takie prawo - red.) i staniemy się "mekką dla złych aktorów". Powiedzieli, że zrobienie tego znacznie ułatwi hakerom ulokowanie się w Nebrasce - mówiła Lydia Brasch i z przekąsem dodała - chyba byli zaskoczeni gdy się dowiedzieli, że pracowałam na polu technologii przez 15 lat, choć jestem rolnikiem.
Można? Można! (fot.
@felixtriller - lic. CC BY 2.0)
Brash ujawniła, że lobbyści Apple przedstawiali inne argumenty. Straszyli płonącymi bateriami litowo-jonowymi i dodali, że już teraz jest wiele punktów naprawy iPhone'ów w postaci... sklepów Apple. Ponadto sugerowali, że można wprowadzić ustawę dotyczącą naprawiania sprzętu rolniczego, ale można z niej wykreślić część dotyczącą elektroniki użytkowej.
Ciekawe co powiedzą na ten temat producenci traktorów?
Z wcześniejszych doniesień Huffington Post wynika, że lobbyści Apple uaktywnili się także w innych stanach, które myślą o "prawie do naprawiania" (m.in. w Nowym Jorku). To oznacza, że polityk z Nebraski została zwyczajnie okłamana. Apple musiała mieć świadomość, że wcale nie jest to inicjatywa jednego tylko stanu.
Trzeba być naiwnym by uwierzyć, że Apple najbardziej przejmuje się "hakerami" i bezpieczeństwem produktów. Ta przynosząca rekordowe zyski firma od lat stosuje zabiegi, które mają ograniczyć możliwość samodzielnego naprawiania produktów (np. stosuje śrubki, których nie wykręcisz zwykłym śrubokrętem). Ponadto Apple zawzięcie broni informacji serwisowych. Niezależne punkty napraw i tak istnieją, ale muszą polegać na częściach sprowadzanych z "szarego" rynku chińskiego.
W tym kontekście argumenty Apple brzmią kiepsko. Przecież dostęp do oryginalnych części i informacji mógłby podnieść bezpieczeństwo "niezależnych" napraw!
Dodajmy, że politycy popierający "prawo do naprawiania" przejmują się nie tylko losem konsumentów i serwisantów. Chodzi także o środowisko. Naprawianie urządzeń to najlepszy z rodzajów recyklingu.
Typowy recykling polega na rozbieraniu elementów urządzeń i odzyskiwaniu materiałów. Ten proces wymaga nakładów energii więc nie jest całkiem czysty. Naprawianie sprzętu pozwala zachować wiele elementów urządzenia w stanie niezmienionym, a jeśli coś będzie wielokrotnie naprawiane to po kilku latach i tak może być recyklingowane.
Apple stara się przedstawiać swój biznes jako ekologiczny. Firma inwestuje w programy recyklingu, ale też przedkłada wygląd i wymiary gadżetów ponad możliwość ich naprawienia. Apple jest - czy tego chcemy czy nie - promotorem modelu "kosztownych jednorazówek". Kolejne gadżety mają być gładkie i zgrabne, a konsument najlepiej niech kupi nowy i wyrzuci "stary" sprzęt.
Zobacz także: Samodzielna naprawa laptopaPublikacja zawiera wskazówki pozwalające na samodzielną diagnostykę, a w wielu przypadkach także sposoby naprawy nie wymagające specjalistycznego sprzętu.* |
Utrzymanie "monopolu naprawczego" często wymaga rozwiązań dodatkowych w stylu "DRM". Urządzenie iPhone może być zablokowane jeśli firma wykryje, że było naprawiane w nieautoryzowanym serwisie. Niestety dochodziło do błędów i blokowania urządzeń, które wcale nie były naprawiane w "niewłaściwy" sposób. W ten sposób prawo do naprawiania otarło się o prawo do posiadania kupionego sprzętu. Godne uwagi jest to, że w USA podejmuje się dyskusje także o "prawie do posiadania".
Wiele firm chciałoby zachować "monopol naprawczy". Apple jest jednak firmą wyjątkowo wpływową. Politycy doskonale rozumieją, że firma nie kieruje się troską o ludzi, tylko chęcią utrzymania tego monopolu. Niestety politycy czasem chcą mieć bogatych sojuszników, a poza tym jest... jeszcze coś. W kontekście prawa do naprawiania coraz częściej padają terminy "własność intelektualna" i "prawa autorskie". Niestety przez ostatnie lata politycy nauczyli się traktować te zjawiska jak świętość, której ochrona uzasadnia nawet najbardziej absurdalne prawa czy zasady rynkowe.
Prawo do naprawiania jest bardzo potrzebne, ale nie będzie miało łatwo.
Czytaj także: Prawo do posiadania kupionego sprzętu (sic!)? Politycy za oceanem podjęli wyzwanie!
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Bill Gates: Podatek od robotów będzie koniecznością. Praca ludzi też jest opodatkowana
|
|
|
|
|
|