Jerry Yang przestanie być dyrektorem generalnym Yahoo Inc. Ustąpi ze stanowiska, gdy znajdzie się jego następca. Widać rada nadzorcza nie była w pełni zadowolona z wyników firmy.
Jerry Yang pełnił funkcję dyrektora generalnego spółki Yahoo Inc. od czerwca 2007 roku. Półtora roku, jakie spędził na tym stanowisku, na pewno nie będzie mógł zaliczyć do łatwych. Firmie nie udało się odzyskać pozycji na rynku wyszukiwarek, na panewce spalił się także plan przejęcia firmy przez Microsoft (koncern był gotów zapłacić 44,6 miliardów dolarów), za co Yang wziął jednak pełną odpowiedzialność.
Za jego czasów firma straciła ponad 2/3 wartości - kurs akcji spadł z 33,63 dolarów, jakie płacono za nie 26 października 2007 roku, do poziomu 10,63 dolarów za akcję, zanotowanego 17 listopada na zamknięciu giełdy w Nowym Jorku - podaje Ars Technica.
Nie udało się także doprowadzić do zawarcia umowy z Google, na mocy której firma mogła zarobić nawet 800 milionów dolarów rocznie. Google wystraszyła się, że ewentualne postępowanie sądowe, do jakiego prawdopodobnie by doszło po wydaniu negatywnej opinii co do porozumienia, mogłoby zaszkodzić jej wizerunkowi.
W komunikacie prasowym firma oświadczyła, że dokonania Yanga pozwoliły jej dostosować strukturę przychodów i kosztów. Nadszedł jednak czas by poszukać osoby, która wprowadzi Yahoo na kolejny poziom. Między wierszami wyczytać można, że rada nadzorcza firmy nie była zadowolona z ostatnich działań dyrektora generalnego.
Yahoo wynajęła firmę Heindrick&Struggles, specjalizującą się w rekrutacji managerów wysokiego szczebla. Jerry Yang zwolni zajmowane przez siebie stanowisko, gdy pojawi się już następca. Pozostanie członkiem rady nadzorczej firmy.
Yang zapewnił, że nadal będzie pracował nad globalną strategią firmy i zrobi wszystko, co w jego mocy, by Yahoo w pełni wykorzystała swój potencjał.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*