Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wpis na Twitterze potraktowany został jako realna groźba. Mimo zapewnień, że był to jedynie żart, sprawą zajmie się teraz Sąd Najwyższy.

robot sprzątający

reklama


W styczniu br. Dziennik Internautów informował o przypadku Paula Chambersa, który dostał dożywotni zakaz wstępu na lotnisko Robin Hooda w Doncaster/Sheffield. Powodem był jego wpis na Twitterze, w którym rzekomo miał grozić wysadzeniem lotniska w powietrze, jeśli sytuacja na nim nie zostanie poprawiona (zostało ono bowiem zamknięte na kilka dni przed odlotem Brytyjczyka).

Crap! Robin Hood airport is closed. You've got a week to get your shit together, otherwise I'm blowing the airport sky high!

Sonda
Korzystasz z Twittera?
  • tak
  • nie
wyniki  komentarze

Internauci uznali wpis jedynie za żart. Policja jednak "groźbę" tę potraktowała niezwykle poważnie. Mężczyzna został aresztowany i musiał przez 7 godzin dokładnie tłumaczyć się ze swojego zachowania. Jego iPhone, laptop i komputer domowy zostały zatrzymane.

>> Czytaj także: Obóz pracy za wpisy na Twitterze 

Sprawa trafiła do sądu - ten uznał w maju mężczyznę winnym wysyłania gróźb drogą elektroniczną. Był to pierwszy wyrok, jaki zapadł na podstawie nowo przyjętej Communications Act, ustawy przewidującej przestępstwa popełniane środkami komunikacji elektronicznej - informuje BBC News.

Apelacja do sądu drugiej instancji nie przyniosła skutku. Chambers jednak się nie poddaje - teraz wpisem w serwisie mikroblogowym zajmie się Sąd Najwyższy. Do 2 grudnia muszą wpłynąć do niego odpowiednie dokumenty.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *