Dopiero wczoraj Netflix naprawdę wszedł na polski rynek! Udostępniono spolszczoną wersję serwisu i treści w języku polskim. Zapowiedziano nowości z myślą o Polakach, tylko czy Polski "przemysł kreatywny" będzie umiał to wykorzystać?
reklama
Netflix został udostępniony w Polsce w styczniu tego roku. Choć Polacy go wyczekiwali to powiedzmy szczerze, że szału nie było. Usługa nie była spolszczona, dostępne opcje płatności wydawały się niedostosowane do lokalnego rynku, a poza tym... cóż... oferta. Brakowało wielu czołowych seriali i filmów. Niektórzy internauci określali polskiego Netfliksa jako "kosz z płytami w Tesco".
Wczoraj Netflix ogłosił premierę całkowicie spolszczonego portalu, do którego można uzyskać dostęp po dokonaniu płatności w złotówkach (od 34 zł miesięcznie za wersję Basic do 52 zł miesięcznie za Premium). Ofertę uzupełniły polskie filmy, seriale i programy. Nawiązano też współpracę z T-Mobile.
Seriale Netflix, które można obejrzeć z polskimi napisami i lektorem, to między innymi:
Są także nagrodzone dokumenty, w tym Making a Murderer, Winter on Fire i Chef’s Table, a także filmy oryginalne, jak The Do-Over i Ridiculous 6 z Adamem Sandlerem.
Niebawem w ofercie mają pojawić się nowe seriale oryginalne: Luke Cage (30 września), Kochane kłopoty i The Crown, a także filmy oryginalne: True Memoirs of An International Assassin z Kevinem Jamesem, Mascots w reżyserii Christophera Guesta oraz film War Machine z Bradem Pittem w roli głównej.
Szef Netfliksa Reed Hastings
Dla młodszych widzów przygotowano Beat Bugs, Project Mc2, Wyspa Puffinów, Justin Time GO i Kong — Król Małp. Netflix dysponuje specjalną sekcją przeznaczoną dla dzieci, która ułatwia im znalezienie odpowiednich programów.
Poza Netflix Originals polscy użytkownicy będą mogli zobaczyć pełne sezony innych seriali amerykańskich z ostatnich lat, jak
Wśród hollywoodzkich i zagranicznych filmów dostępnych w serwisie Netflix znajdują się między innymi: Kac Vegas, Grawitacja, Incepcja i Mroczny Rycerz. Oferta obejmuje też polskie stand-upy z udziałem Katarzyny Piaseckiej i Rafała Paczesia (Seriously Funny), Mariusza Kałamagi, Karola Kopca i Wiolki Walaszczyk (Hilarious Trio), a także Karola Modzelewskiego i Łukasza „Lotka” Lodkowskiego (No Offence). Dostępne są również polskie filmy, w tym Pokłosie oraz Ile waży koń trojański?.
Udostępnienie spolszczonego Netfliksa może nas cieszyć, ale powinno być także okazją do dyskusji o prawie autorskim w internetowych realiach.
Pisaliśmy już wcześniej, że przedstawiciele polskich filmowców nie wierzą w potencjał Netfliksa jako usługi, która może się przyczynić do spadku poziomu piractwa. Dodam, że odbyłem kilka prywatnych rozmów z dystrybutorami filmowymi i odniosłem wrażenie, że oni wolą walczyć niż budować. Ciągle widzą piractwo i zagrożenie, a jednym sposobem walki z piractwem jest zaostrzanie prawa, używanie policji, nawet działania na granicy etyki.
CEO Netfliksa Reed Hastings wielokrotnie powtarzał, że nie jest możliwe zniesienie ograniczeń terytorialnych w dostępie do treści. Reforma praw autorskich w UE pierwotnie miała znieść te ograniczenia, ale potem politycy ulegli lobbingowi przemysłu praw autorskich. Obecnie nikt nie myśli o zniesieniu geoblockingu, natomiast pojawiają się pomysły utrudniające biznes np. w maju pojawił się pomysł, by platformy takie jak Netflix miały obowiązek dostarczania określonej ilości europejskich treści.
Wiele osób pyta, czy Netflix spełni wymagania filmowców, twórców, wydawców. Ja spytałbym inaczej. Czy filmowcy, twórcy i wydawcy będą umieli wykorzystać jego potencjał?
Netflix po prostu działa i zarabia. Rośnie! Jest żywym dowodem na to, że "przemysł kreatywny" potrzebuje nowatorskich usług a nie policji, cenzury, pseudo-mandatów i karania na każdym kroku. Takich żywych dowodów jest więcej.
Musicbusinessworldwide.com donosi, że w ciągu ostatnich 5 miesięcy serwisowi Spotify przybyło 9 milionów użytkowników, którzy wykupili płatną subskrypcję. To prawie 450 tysięcy nowych osób tygodniowo. Tym samym Spotify jest na najlepszej drodze, aby stać się wkrótce pierwszą platformą na świecie z 50 milionami osób płacących abonament!
Przydałoby się więcej takich platform, zatem przydałoby się prawo sprzyjające startupom. Niestety wspomniana reforma praw autorskich w UE może spowodować, że z powodu ostrych ograniczeń antypirackich rozwijanie startupów w Europie będzie trudne lub niemożliwe.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Algorytm ministerstwa niczym głupi psychotest z gazety. Profilowanie bezrobotnych ujawnione!
|
|
|
|
|
|