Coraz mniej ludzi deklaruje zawód muzyka, co jest najlepszym dowodem na to, że piractwo niszczy kulturę - w ten sposób Cary Sherman z RIAA przekonuje członków Izby Reprezentantów do tego, że akcje takie, jak zamknięcie Megaupload, są konieczne. Sherman uważa też, że przemysł stworzył innowacyjne usługi, zatem piractwo pozostaje jedynym problemem do rozwiązania.
Dziś rano (czyli po południu naszego czasu) podkomisja komunikacji i technologii amerykańskiej Izby Reprezentantów będzie przesłuchiwała kilka osób w temacie przyszłości usług audio. Wypowiedzą się m.in. Ben Allison (basista i kompozytor), Tim Westergren (założyciel Pandory) oraz Gary Shapiro (szef Consumer Electronics Association).
Naszą uwagę przykuło jednak wystąpienie Cary'ego Shermana z RIAA, znanej i raczej nielubianej organizacji przemysłu rozrywkowego. Na stronie podkomisji ds. komunikacji i technologii znajdziemy oświadczenia, jakie mają być złożone przed jej członkami, także oświadczenie Shermana.
Najogólniej mówiąc, Sherman najpierw stara się przekonać, że przemysł muzyczny jest niezwykle innowacyjny, że uruchomił już ponad 500 cyfrowych usług i po prostu nie można mówić, że spadające przychody wynikają z braku innowacyjności. Potem Sherman przekonuje, że mimo to sytuacja wytwórni ciągle się pogarsza i wszystko wskazuje na to, że jedynym tego powodem jest piractwo. Przedstawiciel RIAA uważa też, że obecnie wprowadzane inicjatywy, takie jak antypirackie alerty i spowalnianie internetu piratom, są zwyczajnie niewystarczające.
Można się pokusić o podstępne pytanie - skąd Cary Sherman wie, że sytuacja w przemyśle jest gorsza? Przecież wytwórnie muzyczne są bogate jak nigdy wcześniej i sprzedaje się więcej muzyki niż kiedykolwiek (uwzględniając wszystkie formaty). Sherman tłumaczy to tak:
Jaki rodzaj krzywdy? Masowe zwolnienia oczywiście, ale również mniej pieniędzy na inwestowanie w artystów. To oznacza mniej artystów na naszych listach płac, mniej ludzi, którzy będą żyli z robienia muzyki, mniej piosenek przenikających naszą kulturę (...) Faktem jest, że według danych Biura Statystyk Zatrudnienia pochodzących od rządu liczba ludzi identyfikujących się jako muzycy spadła w czasie ostatniej dekady.
Tu mnie Sherman zaskoczył. Zawsze myślałem, że celem przemysłu muzycznego jest sprzedanie maksymalnej liczby nagrań jednej megagwiazdy, wykorzystanie efektu globalnej sprzedaży, a nie utrzymanie jak największej liczby osób na listach płac. Zawsze myślałem, że przemysł muzyczny chce wyprodukować jak najwięcej jak najmniejszym kosztem, ale - widać - myliłem się. Przemysł chce zatrudniać jak najwięcej muzyków i chce bogactwa kulturowego (czujecie ironię?).
Sherman nie wspomina o tym, że w XVIII czy XIX wieku, gdy przemysł nagraniowy jeszcze nie istniał, liczba osób wykonujących zawód muzyka była ogromna. Muzycy o umiejętnościach wirtuozowskich byli wówczas liczeni na setki, nie na dziesiątki czy jednostki. Może zatem powinniśmy zlikwidować przemysł nagrań, aby statystyki zatrudnienia muzyków poszły do góry? Dobrze byłoby coś zrobić z problemem playbacków, które przecież ograniczają zatrudnienie instrumentalistów.
Inny ciekawy cytat z oświadczenia Shermana dotyczy zamknięcia usługi Limewire:
Kilka miesięcy temu firma badawcza NPD opublikowała sondaż pokazujący, że połowa ludzi, którzy używali Limewire, NIE zaczęła korzystać z innej nielegalnej strony muzycznej, aby pobierać muzykę
To jest naiwne. Po pierwsze, ludzie w sondażach nie zawsze się do czegoś przyznają. Po drugie, połowa ludzi nie znalazła kolejnego źródła muzyki, więc zależy, czy spojrzymy na to optymistycznie czy pesymistycznie (szklanka pełna/pusta). Po trzecie - źródła nielegalnej muzyki mają drugorzędne znaczenie. Istotniejsze jest to, czy zamknięcie Limewire naprawdę skłoniło kogoś do zakupu płyty. Owszem, były publikowane dane pokazujące związek między zamknięciem Limewire i wzrostem sprzedaży, ale pomijały one fakt, że w tym okresie wyszło kilka nowych płyt.
Sherman podjął temat innowacyjnych usług, ale całkowicie pominął kwestię wynikającej z postępu zmiany formatów. Kiedyś ludzie kupowali całe albumy, dziś mogą kupić wyłącznie ulubione pomysły. Kiedyś kupowano fizyczny nośnik za kilkadziesiąt złotych po to, by słuchać jednej piosenki. Dziś wystarczy kupić piosenkę za kilka złotych. Wpływy dla przemysłu będą mniejsze.
Statystyki wydawane przez IFPI, RIAA i inne branżowe organizacje potwierdzają ten trend - spada sprzedaż nośników fizycznych, rośnie sprzedaż cyfrowych form muzyki. To się po prostu dzieje, a okres tych przemian wiąże się ze spadkiem przychodów z płyt. Czy tak trudno to zrozumieć?
Raczej trudno to zrozumieć komuś takiemu, jak Cary Sherman. To jest najważniejszy wniosek płynący z jego oświadczenia. Być może przemysł muzyczny musi poczekać na zmianę pokoleniową.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|