Wyszukiwarki torrentów usuną treści chronione prawem autorskim, jeśli się je o to poprosi. Ich zachowanie nie jest więc odmienne od tego, co robi firma Google. Niestety posiadacze praw autorskich nie zawsze z tej możliwości korzystają, wybierając agresywne antypiractwo.
reklama
Google nie narusza praw autorskich, ponieważ w każdym miesiącu usuwa ponad milion URL-i z wyników wyszukiwania na prośbę posiadaczy tych praw. Wiemy o tym wszyscy dzięki nowemu raportowi przejrzystości firmy Google. Dla serwisu TorrentFreak raport ten stał się inspiracją do zdobycia jeszcze ciekawszych danych. Redaktorzy zadali sobie pytanie - czy wyszukiwarki torrentów też usuwają linki na prośbę antypiratów?
The Pirate Bay tego nie robi, natomiast pozostałe wyszukiwarki torrentów jak najbardziej tak. Z danych ujawnionych przez TorrentFreak wynika, że:
Szczególnie ciekawy jest przypadek isoHunt. To przecież jedna z popularniejszych wyszukiwarek torrentów, będąca celem prawników przemysłu rozrywkowego, a dostaje tylko kilka wniosków dziennie? To sugeruje, że przemysł rozrywkowy domyślnie traktuje isoHunt jak pirata, nie próbując nawet się dogadać.
Założyciel isoHunt Gary Fung powiedział TorrentFreakowi, że posiadacze praw autorskich zwracający się do jego firmy są często zdziwieni dobrą współpracą. Z zasady isoHunt odpowiada w ciągu 5 dni roboczych na wniosek o usunięcie treści (zob. TorrentFreak, Top Torrent Sites Respect Copyright Takedowns, Just Like Google).
Przedstawione powyżej dane powinny dać do myślenia organizacji RIAA. Narzeka ona na to, że Google ogranicza przyjmowanie wniosków o usunięcie treści, ale czy RIAA próbowała prosić strony torrentowe o to samo?
Poza tym można wrócić do postawienia kluczowego pytania władzom USA - dlaczego nie zablokujemy Google? Skoro przejmowane są domeny wyszukiwarek torrentów, to dlaczego nie zablokujemy całemu światu wyszukiwarki będącej chlubą amerykańskiej gospodarki? Przecież wyraźnie widać, że mniejsze specjalistyczne wyszukiwarki też usuwają treści na prośbę posiadaczy praw autorskich, jak Google, mimo to stają się celem służby ICE przejmującej domeny.
Oczywiście władze USA nie chcą odpowiadać na to pytanie, bo wymagałoby to przyznania się do tego, że walka z "pirackimi stronami" jest nieprzemyślana, irracjonalna, nierozsądna, krzywdząca i być może prowadząca donikąd. RIAA natomiast chętnie zamknęłaby nawet Google, nie licząc się z tym, że utrudniłoby to także sprzedaż absolutnie legalnych treści.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|