Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Raport o dostępie do informacji publicznej prezentem na Dzień Samorządu Terytorialnego

28-05-2018, 11:31

Wczoraj obchodziliśmy Dzień Samorządu Terytorialnego. Z tej okazji przypominamy, że w Polsce obowiązuje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Czy z tego korzystamy i urzędy rzeczywiście są zasypywane wnioskami oraz należy ograniczyć prawo do informacji, jak postulował choćby ZGW Województwa Podlaskiego do MSWiA?

Sieć Watchdog wysłała do wszystkich urzędów miast i gmin w Polsce wniosek, w którym zapytano między innymi o liczbę wniosków o informacje publiczną wpływających do urzędu w latach 2014-2016.

Z przeprowadzonej przez organizację analizy rejestrów, które udostępniły gminy, wynika, że wnioski do nich składają głównie firmy przygotowujące się do przesłania ofert swoich usług, instytuty badawcze, organizacje pozarządowe, a nawet… same gminy (!). W tym tłumie zdarzają się też mieszkańcy i mieszkanki, jednak niestety są w mniejszości.

Odręcznie na papierze nieczytelnie 

W dobie powszechnej informatyzacji urzędów zadziwia duża liczba rejestrów prowadzonych ręcznie, nawet w postaci odręcznie narysowanej w zeszycie tabeli. Zarówno w 2014, 2015, jak i 2016 roku blisko 50 % to rejestry prowadzone w całości ręcznie.

Rejestry w formie elektronicznej prowadzone są najczęściej w specjalnym programie do zarządzania obiegiem dokumentów, dosyć często w wordzie, rzadko w excelu. Według Według Watchdog na wyróżnienie zasługują urzędy, które publikują rejestry w Biuletynie Informacji Publicznej między innymi urzędy miejskie w Słupsku, Kołobrzegu, Rudzie Śląskiej, Nowym Dworze Mazowieckim, Gdańsku, Malborku, oraz Urząd Gminy Ostrówek, gmina Podedwórze, Starogard Gdański oraz Radymno.

"Uprzejmie informuję, że nie przysługuje Wam, jako prawo do informacji publicznej"

Wśród ponad półtora tysiąca odpowiedzi znalazło się kilka, które zasłużyły na omówienie. Urząd w Koluszkach wezwał ponoć organizację do wniesienia opłaty w wysokości 90 zł, ponieważ rejestr jest w pdf-ie i wymaga przepisania do formatu edytowalnego (we wniosku prosimy o format edytowalny, jeśli w takim rejestr jest prowadzony). Urzędnicy z Ogrodzieńca na wszelki wypadek zanonimizowali wszystko z wyjątkiem tematu wniosku, podobnie Żelechów, natomiast Wielopole Skarżyńskie poszło o krok dalej i z udostępnionego rejestru można było jedynie odczytać datę wpłynięcia wniosku i informację, czy udzielono odpowiedzi, resztę zasłonięto.

Ujazd przesłał sieci obywatelskiej dwie różnie odpowiedzi. Elbląg i Księżpol udostępniły zupełnie nieczytelne skany. Trudno powiedzieć w tej sytuacji, że zrealizowano obowiązek informacyjny, skoro nie obywatele nie są w stanie odczytać przesyłanych danych. Urząd Miejski w Cedyni dodał na końcu odpowiedzi ciekawy dopisek: dot. zarządzenia 94/2016 Burmistrza Cedyni, które mówi o tym, że podmiot wykorzystujący informacje publiczne ponosi odpowiedzialność za ich wykorzystanie niezgodnie z prawem. Podobnie dziwny komunikat przesłała Iłowa:

"Ponieważ wniosek o udostępnienie informacji publicznej został złożony w innym trybie niż określony w art. 21 ust. 3 ustawy z dnia 25 lutego 2016 r. o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego (Dz.U. 2016 poz. 352), udostępniona informacja publiczna nie może być ponownie wykorzystana w celach komercyjnych lub niekomercyjnych, innych niż jej pierwotny publiczny cel wykorzystywania, dla którego informacja została wytworzona."

Żary wyrzuciły wniosek bez czytania, a Nowogrodziec stwierdził, że nie udostępni rejestrów, ponieważ system, w którym jest prowadzony, nie pozwala na ich anonimizację, podobnie Pacanów, który otrzymał po 1 wniosku w 2014 i 2015 r., a w 2016 żadnego. A Białowieża:

“Uprzejmie informuję, że nie przysługuje Wam, jako prawo do informacji publicznej. Zgodnie z orzeczeniem SK 36/14 TK z dn. 2.12.2015 r. , a zatem osobom fizycznym legitymującym się obywatelstwem polskim.”

Ludzie wnioski piszą?

Z odpowiedzi gmin wynika, że w najbliższym czasie nie grozi nam paraliż władzy samorządowej, która zostanie zasypana gigantyczną liczbą wniosków. W 2014 r. urzędy średnio otrzymały 92 wnioski, w 2015 i 2016 r. 201 wniosków.

Około połowy urzędów otrzymało w tych trzech latach między 21 a 50 wniosków. Ponad 100 wniosków otrzymało między 5 a 7% urzędów (w zależności od roku). Podzieliwszy jeszcze te wnioski przez liczbę wydziałów w każdym urzędzie łatwo zgadnąć, że z pewnością nie każdy pracownik gminy ma szansę choć raz w roku odpowiedzieć na wniosek o informację publiczną.

Więcej informacji o raporcie można znaleźć na stronie organizacji.

Źródło: Sieć Obywatelska Watchdog Polska


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *