Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Przekręt "na antypirata" opłaca się oszustom

redakcja 07-03-2011, 12:44

Prawnicy działający w imieniu przemysłu muzycznego zainspirowali cyberprzestępców, którzy poprzez szkodliwe oprogramowanie zaczęli grozić internautom pozwem, z możliwością zawarcia ugody za kilkaset dolarów. Przychody z tego procederu nie są małe, tak przynajmniej wynika z dokumentów firmy ChronoPay, które wyciekły do sieci.

Wielu Czytelników DI już wie, jak działa mechanizm "zapłać albo cię pozwiemy". Zazwyczaj prawnicy identyfikują internautów rzekomo naruszających prawa autorskie w sieci. Potem wysyłają listy z propozycją zapłacenia kilkuset dolarów/funtów w celu zawarcia ugody i uniknięcia pozwu, który może narazić na większe straty.

Z takich działań w Wielkiej Brytanii znana była firma ACS Law, która ostatecznie odniosła spektakularną porażkę w sądzie. Ostatnio w USA twórcy filmu "The Expandables" zagrozili pozwami tysiącom osób, ale w kraju tym problemem staje się prowadzenie postępowań sądowych przeciwko użytkownikom P2P (sądy nie chcą łączyć pozwów).

Na fali tego zjawiska pojawiają się cyberprzestępcy, którzy działają podobnie jak prawnicy. Wykorzystują strach i za kilkaset dolarów proponują uniknięcie postępowania. Różnica polega na sposobie dotarcia do "pirata".

>>> Czytaj: "Zapłać za pirackie programy", czyli nowy szwindel nigeryjski

Alert z propozycją ICPP Foundation wyświetlany przez szkodliwe oprogramowanie
fot. TorrentFreak - Alert z propozycją ICPP Foundation wyświetlany przez szkodliwe oprogramowanie

Pod koniec marca ubiegłego roku w sieci pojawił się złośliwy program, który wyszukiwał pliki .torrent na komputerach internautów. Następnie program wyświetlał "alert o naruszeniu praw autorskich" - okno, w którym znajdowała się informacja o rzekomym naruszeniu oraz grożących z tego tytułu karach wraz z listą dowodów (ścieżkami do wyszukanych plików .torrent).

Internauta będący odbiorcą alertu mógł się zdecydować na natychmiastowe zawarcie ugody, dokonując wpłaty online. Za procederem stała organizacja o nazwie ICPP Foundation, chwaląca się powiązaniem z RIAA i MPAA.

Przekręt "na antypirata" to nic nowego, ale nowością, która wyszła na jaw w czasie ostatniego weekendu, są informacje dotyczące rezultatów opisanego wyżej oszustwa. Znaleziono je w dokumentach rosyjskiego operatora płatności ChronoPay. Dokumenty te wyciekły do sieci w zeszłym roku i uważnie przyjrzał się im ekspert od bezpieczeństwa Brian Krebs. Potwierdził on, że ChronoPay obsługiwała płatności dla podejrzanych firm. W dokumentach ChronoPay figurowała także firma ICPP-Online.

Zrzut z ekranu odnoszący się do działalności oszustów Krebs przekazał serwisowi TorrentFrak. Można go zobaczyć w tekście pt. Leaked Docs Show Results of Fake ‘RIAA/MPAA’ BitTorrent Scam.

Z dokumentu wynika, że w okresie od marca do maja 2010 r. wpłat na rzecz oszustów dokonało 580 osób (451 przez Visa, 129 przez Mastercard). W sumie mogli oni zarobić ponad 280 tys. dolarów (jedna wpłata - 483 USD). To wszystko w zaledwie dwa miesiące i przy wykorzystaniu metod... wymyślonych przez prawników. Można nawet żartobliwie stwierdzić, że niewiele w tym było oszustwa (sic!). Osoby, które wpłaciły po 438 USD, miały uniknąć postępowania i... uniknęły go.

Przekręt "na antypirata" powinien dobrze dać do myślenia ustawodawcom, którzy zastanawiają się nad uproszczeniami różnych procedur na rzecz przemysłu rozrywkowego. Ustawy takie, jak francuskie prawo Hadopi, mogą zrodzić wiele interesujących patologii. Obywatele powinni bowiem wiedzieć, że prawdziwe postępowania prowadzi się przed sądami. Obecnie jednak wszystko zmierza w stronę takich środków, jak specjalne agencje o dziwnych nazwach, pisma z groźbami, karanie za same podejrzenia i in. Po te same środki chętnie sięgnie nie tylko legalny przemysł. 

>>> Czytaj: Co tydzień przybywa 57 tys. złośliwych stron internetowych


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFeeak