500 spraw o naruszenie praw autorskich to efekt ostatnich działań policji, wszczętych na skutek zawiadomienia ZPAV. Organizacja chroniąca interesy przemysłu nagraniowego namierzyła w serwisach internetowych ponad 2 mln utworów muzycznych, które internauci udostępniali wbrew woli właścicieli majątkowych praw autorskich. Przedstawiciele ZPAV i policji twierdzą, że firmy fonograficzne mogły stracić przez to nawet 3 mln zł.
reklama
- W przeciągu ostatnich kilku lat zmienił się profil przestępcy fonograficznego. Dzisiaj dużo rzadziej spotykamy się z piractwem w sensie czysto fizycznym, sprzedawaniem płyt na bazarach, znacznie częściej zaś z piractwem internetowym, które staje się coraz powszechniejsze – mówi Jan Bałdyga, koordynator działań antypirackich ZPAV. Dostęp do internetu stał się normą, łatwość i szybkość przesyłania plików wciąż się zwiększa. Mimo wielu akcji informujących o odpowiedzialności karnej za udostępnianie plików w sieci bez zezwolenia ten rodzaj kradzieży jest nadal powszechny i co gorsze istnieje ciągle powszechne, społeczne przyzwolenie dla tego procederu – dodaje.
W marcu br. pisaliśmy w Dzienniku Internautów o 40-latku, który bez stosownych uprawnień udostępniał w sieci pliki multimedialne. Według szacunków ZPAV oraz policji w ciągu roku działalności mężczyzna ten naraził właścicieli majątkowych praw autorskich na straty rzędu 7 mln zł. W przypadku ostatniej akcji, która trwała od 1 maja do 15 sierpnia br., policja i ZPAV oszacowały straty przemysłu fonograficznego na ponad 3 mln zł. Warto przy tym zauważyć, że wyliczenia tych strat są niejednokrotnie poddawane w wątpliwość. Nie każdy bowiem udostępniony i pobrany w sieci plik znalazłby równie wielu nabywców, gdyby trzeba było za niego zapłacić - twierdzą oponenci tego typu szacunków.
Zdaniem ZPAV osoby udostępniające pliki online często czują się bezkarne, przeświadczone o swojej anonimowości w internecie. Nikt jednak nie jest anonimowy w sieci, a każde działanie pozostawia ślad - przestrzegają przedstawiciele firm fonograficznych i policja, która coraz skuteczniej namierza piratów.
- Użytkownicy sieci internet udostępniający pliki nie mają świadomości swojego nagannego działania bądź takiego argumentu używają – mówi adwokat Marek Staszewski, pełnomocnik ZPAV. Brak znajomości prawa nie zwalnia jednak od odpowiedzialności za popełnione występki. Taka polityka jest konsekwentnie realizowana przez ZPAV w sferze dochodzenia roszczeń w drodze postępowań cywilnych, jak też karnych – dodaje.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*