Wiele polskich firm wciąż nie wie, że drukarki 3D mogłyby bardzo im pomóc. Tymczasem polscy producenci odpowiadają za 10% światowego rynku. Firma Zortrax z Olsztyna niebawem pokaże nowy sprzęt, choć nie mniej istotne jest nowe oprogramowanie i materiały. W rozmowie z DI mówiła o tym Karolina Bołądź, COO w Zortrax.
reklama
Marcin Maj, Dziennik Internautów: Zortrax M200 dał się już poznać od najlepszej strony. Niebawem na rynek ma wejść drukarka Zortrax Inventure. Czy może Pani krótko wyjaśnić, czym różnią się te produkty?
Karolina Bołądź, COO Zortrax: To prawda, Zortrax M200 zdobyła wiele wyróżnień i nagród – nas najbardziej cieszy tytuł najlepszej desktopowej drukarki 3D przyznanej naszemu urządzeniu przez użytkowników 3DHubs – to największa na świecie platforma zrzeszająca ludzi, którzy używają drukarek 3D w codziennej pracy.
Inventure to krok dalej, drukarka ta pozwoli na druk jeszcze bardziej precyzyjnych modeli dzięki zastosowanym w niej technologiom. W odróżnieniu od M200 Inventure dysponuje podgrzewaną komorą, co zapewnia stałą temperaturę wydruku, a więc i zachowanie większej precyzji wymiarowej.
Inną zastosowaną technologią jest podwójna dysza drukarki, która drukuje jednocześnie elementy modelu głównego oraz podporowe (te fragmenty, które mają być zawieszone w powietrzu), co więcej materiał podporowy jest w pełni rozpuszczalny w specjalnym roztworze. Oznacza to, że podpór nie trzeba usuwać ręcznie, wystarczy zanurzyć model w specjalnej stacji roboczej i wyjąć gotowy egzemplarz. Jednocześnie takie rozwiązanie pozawala drukować bardziej zaawansowane modele, np. o skomplikowanej geometrii. W skrócie Inventure zapewni jeszcze bardziej precyzyjne wydruki niż M200, a przy tym będzie urządzeniem atrakcyjnym cenowo nawet dla tych firm, które dopiero chcą zacząć swoją przygodę z drukiem 3D.
Czy oprócz udostępnienia modelu Inventure firma Zortrax ma jakieś szczególne plany na najbliższy czas?
Rynek druku 3D jest konkurencyjny, stale musimy bronić naszej pozycji lidera w tej branży i wyprzedzać działania innych firm. Oznacza to oczywiście, że nasz dział R&D ciągle pracuje nad nowymi rozwiązaniami i Inventure nie jest naszą ostatnią propozycją. Jeszcze w tym roku planujemy przedstawić kolejne urządzenia do profesjonalnych zastosowań w druku 3D.
W trakcie procesu rodzi się wiele pomysłów na nowe możliwości i zastosowania urządzeń w druku. Z różnych względów nie wszystkie są realizowane w postaci gotowego produktu, ale czasem elementy takich pomysłów znajdują zastosowanie w postaci oferowanych przez nas rozwiązań. Przy tym pamiętać należy, że druk 3D to nie tylko hardware, ale również oprogramowanie, pozwalające drukarkom właściwie interpretować trójwymiarowe projekty. Odpowiedni kod potrafi znacznie zwiększyć możliwości drukarki, dlatego tak dużą wagę przykładamy do rozwoju naszego programu Z-Suite.
Kolejnym rozwijanym przez nas elementem są materiały do druku. To również bardzo ciekawy obszar badań. Wspominałam już o rozpuszczalnym materiale podporowym w Inventure, ale również M200 może pochwalić się obecnie szeroką gamą materiałów do druku o różnych właściwościach i w różnorodnej gamie kolorów. Jedne materiały zaprojektowano tak, by przepuszczały światło, inne - by były odporne na uderzenia. Jest to obszar, który nadal zamierzamy rozwijać równolegle ze sprzętem i oprogramowaniem.
na zdj. drukarka Zortrax Inventure
Nie jesteście jedynym graczem na rynku drukarek 3D w Polsce. Obserwujecie konkurencję?
Oczywiście, że obserwujemy działania konkurencji, jednak dość mocno się od niej odróżniamy. Naszym celem jest przede wszystkim dostarczanie rozwiązań dla profesjonalistów, dla przykładu w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy nasze drukarki wykorzystywane są do prototypowania nowych części do samolotów Sił Zbrojnych RP (link dodany przez redaktora).
Według dostępnych analiz polskie firmy odpowiadają za ok. 10% światowego rynku druku 3D, a warto zaznaczyć, że Zortrax jest tu zdecydowanym liderem. Większość naszej produkcji jest jednak kierowana na eksport, w Polsce rynek nadal jest jeszcze niewielki, a przedsiębiorcy często nie uświadamiają sobie, że mogliby w swoim biznesie wykorzystywać drukarki 3D.
Choć Zortrax jest firmą polską, to zdaję sobie sprawę, że jego rozwiązania są dostępne na całym świecie. Co było największym wyzwaniem przy zdobywaniu globalnego rynku?
Nasze urządzenia produkujemy głównie na eksport, obecnie jesteśmy dostępni na ponad 50 rynkach świata, m.in. w USA, Niemczech, Francji, ale również Indiach. Współpracujemy też z ponad 100 naszych resellerów. Od początku przyświecało nam takie założenie, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że polski rynek jest jeszcze za mały, by na nim opierać swój model biznesowy.
Nie widzieliśmy wielkich przeszkód w produkcji przeznaczonej za granicę. Warto zaznaczyć, że Zortrax to pierwszy polski projekt, który z sukcesem zdobył finansowanie na platformie crowdfundingowej Kickstarter.com. Można więc powiedzieć, że ta międzynarodowość towarzyszy nam od zawsze. Jeśli jednak mowa o wyzwaniach, na pewno łatwiej na tym rynku działać firmom z amerykańskim rodowodem, w USA i Zachodniej Europie rynki są już dojrzałe.
Drukarki Zortrax znalazły zastosowanie w zakładach lotniczych w Bydgoszczy. Pomagały też w budowie ekologicznego bolidu. Czy może Pani podać przykład innych ciekawych zastosowań drukarek 3D?
Druk 3D może być stosowany w bardzo różnych dziedzinach, w zasadzie głównym ograniczeniem jest kreatywność użytkowników, dlatego też mamy sporo ciekawych przykładów zastosowań naszych drukarek.
Jakiś czas temu pomagaliśmy zaprojektować model 3D drona Robolifeguard. Projekt trafił do półfinału organizowanego w Dubaju konkursu polegającego na stworzeniu dronów ratujących życie (Drones for Good) i aktualnie trwają prace nad wdrożeniem projektu. Pomysł polskich inżynierów zakłada produkcję drona służącego do ratowania rozbitków, który nie tylko pomagałby ich namierzyć, ale również utrzymać im się na wodzie (urządzenie, ma być również boją). Pracownicy Zortrax pomogli przeprojektować niektóre elementy modelu i wydrukowali go.
Inna polska firma, której pomogliśmy, to Black Cross Studio, autorzy gry planszowej Bóstwa. Tutaj pomogliśmy zaprojektować i wydrukować w 3D projekty pionków wykorzystywanych w grze, co przełożyło się na zainteresowanie wydawców gier planszowych tą produkcją. Ponieważ sami pamiętamy, jak to jest być technologicznym startupem, chętnie wspieramy tego typu inicjatyw. Z naszych drukarek korzystają m.in. studenci poznańskiej School of Form, szkoły kształcącej projektantów.
Czy Pani zdaniem drukarki 3D wejdą pod strzechy tak jak "zwykłe" drukarki?
Druk 3D to dziś technologia dla profesjonalistów, wśród których znajdziemy inżynierów, architektów czy projektantów. Technologia ta pozwala pracować szybciej i efektywniej, a także lepiej optymalizować koszty związane z projektowaniem i prototypowaniem. Przed wdrożeniem jakiejś części do produkcji dużo łatwiej i taniej niż kiedyś można stworzyć jej prototyp za pomocą druku 3D i sprawdzić, jak będzie się zachowywać w realnym świecie. Dlatego coraz więcej firm choćby z branży motoryzacyjnej zaczyna korzystać z technologii druku 3D. Proszę również pamiętać, że druk 3D znajduje coraz więcej zastosowań w medycynie czy edukacji.
W naszej ocenie drukarki 3D pozostaną jednak głównie domeną profesjonalistów, jeszcze przez długie lata.
Czytaj także: Polskie drukarki 3D mogą bez kompleksów zdobywać świat - wywiad z 3D Kreator
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
OnHub: Router wymagający konta Google i... przygotowanie na internet przedmiotów?
|
|
|
|
|
|