Strona prezydent Chile została wyłączona w niedzielę po tym, jak ukazała się na niej peruwiańska flaga, okrzyk "Niech żyje Peru" oraz kilka przekleństw. Odpowiednie służby potrzebowały kilku minut, by zamieścić na stronie informację o przerwie konserwacyjnej, która potrwała jednak 18 godzin - informuje agencja Associated Press.
Przedstawiciele ministerstwa spraw zagranicznych Chile zapewniają, że incydent zostanie dokładnie zbadany. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może być za niego odpowiedzialny obywatel sąsiedniego Peru. Nie stwierdzono, by miał on związek z organizowanym niedługo w Chile szczytem iberoamerykańskim.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.