Walka z sieciami wymiany plików jest trudna i czasochłonna. Internauci nieustannie znajdują nowe sposoby maskowania swojej tożsamości czy też łączenia się ze sobą celem przesłania sobie filmów lub muzyki. Działania pojedynczych podmiotów czy nawet grup podmiotów (jak wytwórni muzycznych lub filmowych) także nie przynoszą oczekiwanych efektów. Aby ze zjawiskiem tym można było skutecznie walczyć, konieczne są skoordynowane działania rządów, wymiaru sprawiedliwości, a także przemysłu rozrywkowego.

Ponieważ jednak znalezienie kompromisu wydaje się być, póki co, ponad możliwości wszystkich zainteresowanych, każda ze stron wprowadza takie rozwiązania, które jej zdaniem okażą się skuteczne. Nie inaczej jest w przypadku Informed P2P User Act - ustawy zaproponowanej przez amerykański Departament Energii i Handlu.

Henry Waxman, członek Izby Reprezentantów, zaproponował, by w prawie określić, czym jest sieć P2P. Chce on także, by każdy internauta, zanim rozpocznie dzielenie się plikami, był w sposób rzucający się w oczy informowany o tym, co za chwilę ma zamiar rozpocząć. Konieczne byłoby także wyrażenie zgody na dzielenie się plikami przez danego użytkownika komputera.

Ustawodawca proponuje następującą definicję oprogramowania służącego do dzielenia się plikami: jest to każda aplikacja, która udostępnia pliki na danym komputerze do wyszukiwania i kopiowania na jeden bądź więcej innych komputerów.

Trudno oczekiwać, by wyświetlające się na monitorze komputera ostrzeżenia wywarły znaczący wpływ na internautów. Brak sankcji, a także rozsądnych alternatyw dla dzielenia się plikami sprawia, że jeszcze zapewne przez długi czas walka z tym zjawiskiem skazana będzie na porażkę.