Prezes UKE Anna Streżyńska o swojej przyszłości dowiedziała się w przeddzień świąt. Po kilku miesiącach oczekiwania na decyzję została poinformowana, że Prezes Rady Ministrów przedstawi parlamentowi nową kandydaturę w styczniu. W obliczu braku jakichkolwiek wyjaśnień ze strony rządu, trudno patrzeć na to inaczej niż jako decyzję polityczną. Komu przeszkadzała Anna Streżyńska?
reklama
Rozpatrując poszczególne decyzje, można prowadzić niekończącą się
polemikę - czy asymetria dla P4 powinna wciąż być i w takiej, a nie
innej wysokości, czy Telekomunikacja Polska nie była regulowana za
mocno, czy w przetargach na częstotliwości ważniejsza powinna być
konkurencja czy pieniądze… Można dyskutować, czy czegoś nie dało zrobić
się lepiej. To wszystko jednak pojedyncze puzzle całej układanki, na
którą popatrzeć trzeba z pewnej perspektywy.
Spójrzmy na to najpierw od strony podmiotów, które były regulowane. Po 5 latach morderczych i ingerujących w prywatne podmioty
regulacji firmy te osiągają wciąż marże EBITDA na poziomie prawie 40%
(w tym także stacjonarna część TP, na której - według słów niektórych -
pasożytują alternatywni, korzystając z jej infrastruktury za darmo). Na zachodzie telekomy mają marżę średnio o 10 pkt. proc. niższą i jest ona uznawana za bardzo dobrą. Oznacza to, że nasze przeregulowane telekomy i ograbiane przedsiębiorstwa prywatne są w doskonałej sytuacji finansowej. Pieniądze na inwestycje mają.
Patrząc od strony klienta - w ciągu ponad 5 lat rządów Streżyńskiej
wchodzące w drugiej fali operatorów w Europie P4 osiągnęło mocną pozycję
na rynku, która pozwala mu nawiązać walkę o klienta. W Europie
Zachodniej pomimo tego, że operatorzy weszli na rynek 4 lata przed P4,
nie uzyskali do tej pory tak mocnej pozycji, a rynek nie stał się tak
konkurencyjny (bez nielicznych przykładów, np. Austrii). Alternatywni
operatorzy stacjonarni zaczynają budować swoją siłę, zmuszając w ten
sposób TP do dostosowania swojej oferty i zejścia w dół z cenami.
W czasie prawie sześcioletnich rządów Streżyńskiej średnie koszty usług
komórkowych spadły o 72%, koszty dostępu do internetu o prędkości 1 Mb/s
o 70% i odeszły w niepamięć limity transferu, o 22% spadły koszty
telefonu stacjonarnego. Dane sprzed dwóch lat również przedstawiają imponujące, jak na tamte czasy, informacje.
Kto na tym najwięcej stracił? Okazuje się, że sama Anna Streżyńska... Do napisania tego felietonu skłonił mnie niedawny wywiad Michała Boniego, Ministra Administracji i Cyfryzacji,
dla radia Tok FM. Prowadząca zapytała ministra o przyczyny decyzji
premiera o zastąpieniu Streżyńskiej nową osobą. Z wypowiedzi wyraźnie
zmieszanego i podenerwowanego ministra Boniego wynikało, że musiała
odejść z dwóch przyczyn - była za dobra, poza tym premier Tusk
postanowił zastosować płodozmian. Dosyć to ciekawa teoria w kontekście
tego, że sam premier wobec siebie tego nie zastosował. Że potrzebne są nowe twarze
- a to prezes UKE ma startować w "Mam Talent" albo "Tańcu z Gwiazdami"?
Wypowiedź ministra o tym, że na decyzję trzeba było czekać od maja, bo proces powoływania prezesa UKE jest czasochłonny,
należy uznać za jedną z najmniej zręcznych odpowiedzi w kontekście roku
wyborczego. Najgorsze jest to, że decyzja została podjęta bez żadnego,
merytorycznego uzasadnienia, które rynkowi i konsumentom się po prostu
należą, została także podjęta w dość kontrowersyjnych i niemiłych okolicznościach.
W kuluarach plotkuje się, że następcą Streżyńskiej zostanie Magdalena
Gaj - aktualna wiceminister odpowiedzialna za telekomunikację. Nie
ujmując jej nic z merytorycznych kompetencji, nie ma ona siły przebicia
takiej, jak odchodząca prezes UKE. Może to oznaczać, że cały splendor
liberalizacji rynku telekomunikacyjnego będzie spływał teraz na rząd -
szczególnie, że nadchodzą trudne czasy i nie będzie wielu innych rzeczy,
które można pokazać na konferencji.
Abstrahując od wydawanych decyzji, Anna Streżyńska do UKE wprowadziła
coś, czego do tej pory na próżno było szukać w innych urzędach i prawie
całej administracji państwowej - możliwość przedyskutowania decyzji
przed jej podjęciem. UKE przestał być zimnym i bezpłciowym urzędem, a
zaczął być nie tylko bliżej podmiotów, które podlegają pewnym rygorom,
ale i konsumenta. W internecie można znaleźć wiele historii opisujących
pozytywne zakończenie sprawy, kiedy to Urząd włączył się w proces jej
rozwiązywania. Prezes UKE zawsze dostępna była (i - myślę - że niedługo
jako obywatel Anna Streżyńska też będzie) dla dziennikarzy, a na maile
potrafiła odpisywać głęboką nocą.
Jestem bardzo ciekawy sejmowej debaty nad nowym prezesem UKE, która ma
odbyć się na jednym ze styczniowych posiedzeń. To, jak premier Tusk
będzie przedstawiał nową kandydaturę i argumentował potrzebę zmian na
stanowisku prezesa UKE. No właśnie - bo?
Witold Tomaszewski, TELEPOLIS.PL
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|