Rządy wielu państw, a także organizacje międzynarodowe są zdeterminowane w walce ze zjawiskiem dziecięcej pornografii. Surowe kary, jakie wymierzają krajowe sądy, nie są jednak wystarczająco silnym bodźcem odstraszającym. Nacisk na zwalczanie tego zjawiska kładzie także Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Najat M'jid Maalla, 47-letnia lekarz z Maroka, jest ekspertem ONZ do spraw wykorzystywania dzieci. Bazując na danych dostarczonych jej przez brytyjską organizację Internet Watch Foundation, poinformowała ona Radę Praw Człowieka w Genewie, że obecnie w sieci znajduje się około 4 milionów stron internetowych zawierających dziecięcą pornografię. Mimo starań, by temu zapobiec, wciąż obserwuje się stały ich wzrost.

Maalla podała także do wiadomości, że liczba zdjęć, na których przedstawione są brutalne akty seksualne, w latach 2003-2007 wzrosła aż czterokrotnie. W każdym momencie ze stron z pornografią dziecięcą korzysta 750 tysięcy osób. Rynek ten według różnych szacunków wart jest od 3 do 20 miliardów dolarów - podaje agencja AP w artykule UN expert: child porn on Internet increases.

Bez zakrojonej na szeroką skalę współpracy międzynarodowej nie uda się osiągnąć znaczącej poprawy w zakresie walki z pornografią dziecięcą. Konieczne mogą być także zmiany w lokalnych systemach prawnych, które organom ścigania dałyby chociażby większe możliwości zbierania materiałów dowodowych. Jest to jednak także problem wielu krajów biednych, gdzie brak pieniędzy zmusza wiele osób do udziału w tym procederze.